ŚWIAT | Wtorek, 11 sierpnia 2020 (17:28)
Na ulicy Prytyckaha, gdzie w poniedziałek po wyborach prezydenckich odbywały się protesty i doszło do śmierci ich uczestnika, we wtorek ludzie przynosili kwiaty. Już w ciągu dnia ulica huczała klaksonami, a zebranych rozganiał i zatrzymywał milicyjny OMON.
1 / 6
We wtorek wiele osób przynosiło kwiaty na miejsce, gdzie zginął protestujący.
Źródło: PAP/EPA