ŚWIAT | Piątek, 2 września 2016 (14:37)
W porcie w Genui we Włoszech w końcową fazę wszedł demontaż wraku statku "Costa Concordia", który w styczniu 2012 roku zatonął w pobliżu wyspy Giglio w Toskanii na Morzu Tyrreńskim. W wyniku katastrofy życie straciły 32 osoby, a główny odpowiedzialny za nią kapitan jednostki Francesco Schettino skazany został już w drugiej instancji na szesnaście lat pozbawienia wolności. W jednym z doków stoczni remontowej w Genui przestanie istnieć to, co pozostało w tej chwili z "Concordii". Od chwili przybycia wraku do włoskiego portu w lipcu dwa lata temu usunięto z niego blisko sześć tysięcy ton rozmaitych materiałów, od metalu po plastik i drewno. W sumie, po zakończeniu ostatnich robót, do recyklingu trafi ponad osiemdziesiąt procent jednostki, która była prawdziwym gigantem morskim. Miała 114 tysięcy ton wyporności i prawie 300 metrów długości. Demontaż statku - przysłowiowe pocięcie go na żyletki - kosztować będzie siedemset milionów euro. Nowa Costa Concordia, wodowana dziesięć lat temu, warta była 450 milionów.
1 / 7
Źródło: PAP/EPA