ŚWIAT | Czwartek, 26 maja 2016 (14:54)
Pięć milionów euro będzie kosztowało naprawienie szkód spowodowanych przez osunięcie się ziemi w centrum Florencji. Operacja potrwa kilka miesięcy. Władze miasta przyznały, że "zawinił człowiek", a w Rzymie niektórzy wiedzą nawet kto: katastrofę próbuje się wykorzystać przeciwko premierowi. Gigantyczna wyrwa, długości dwustu metrów i szerokości siedmiu, opróżniona została już z wody i samochodów. Woda nie pochodziła z pobliskiej rzeki Arno, lecz z miejskich wodociągów. Pęknięcie rury o średnicy siedemdziesięciu centymetrów jest bezpośrednią przyczyną wypadku, w którym nikt nie odniósł najmniejszych obrażeń. Nie ucierpiały też pobliskie zabytkowe kamienice, które ewakuowano jedynie z powodu braku wody i energii elektrycznej. Z wodą są jeszcze pewne kłopoty. Burmistrz Florencji Dario Nardella zapowiedział ustalenie, kto ponosi odpowiedzialność za nadzwyczajne wydarzenie. W politycznym Rzymie słyszy się już nazwisko Matteo Renziego. Obecny premier do marca 2014 roku był burmistrzem Florencji.
1 / 14
-
Źródło: PAP/EPA