ŚWIAT | Piątek, 17 kwietnia 2015 (11:46)
40 lat temu, 17 kwietnia 1975 roku, Czerwoni Khmerzy weszli do Phnom Penh. To był początek ludobójstwa. Mieszkańcy stolicy Kambodży musieli opuścić miasto. Pisał o tym Polak, Zbigniew Domarańczyk - pierwszy zagraniczny reporter, który zobaczył ten martwy kraj, cztery lata później. W ciągu tych czterech lat ludzie Pol Pota zamordowali prawie dwa miliony własnych obywateli. Zbigniew Domarańczyk w książce „Kampucza, godzina zero” opowiada nie tylko o tym w jaki sposób tego dokonali, ale także próbuje dociec, jak to było możliwe. Książkę polskiego reportera wznowiło właśnie w Warszawie wydawnictwo Dowody na Istnienie.
1 / 15
Dziś miliony Khmerów wspominają swoich bliskich. W stolicy kraju nie ma żadnych oficjalnych rocznicowych uroczystości.
Źródło: PAP/EPA