ŚWIAT | Czwartek, 12 maja 2011 (04:40)
Minister spraw zagranicznych RP Radosław Sikorski poleciał do Libii, by spotkać się w Bengazi z powstańcami. Sikorski jest pierwszym szefem dyplomacji państwa zachodniego, który spotkał się na miejscu z powstańczymi władzami Libii. Podróż ministra nie obyła się bez przeszkód. Wojskowa CASA z delegacją na pokładzie wylądowała na lotnisku w Bengazi dopiero za drugim razem. Przy pierwszym podejściu samolot, mimo że był już bardzo blisko ziemi, nie wylądował. Decyzję o odejściu, bez konsultacji z ministrem podjęło BOR, które otrzymało sygnał o zagrożeniu na lotnisku. Gdy samolot był już nad Morzem Śródziemnym w drodze powrotnej do Włoch, okazało się, że zagrożenie było nie na lotnisku, lecz w mieście. Sikorski wrócił do Bengazi. Później wyjaśniło się, że rzekomym zagrożeniem w mieście była grupa plemienna, która postanowiła przejść na stronę powstańców.
1 / 16
Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski i wiceminister spraw zagranicznych rządu tymczasowego w Benghazi, Salahaddin M. al-Bishari, fot. Paweł Supernak
Źródło: PAP