GALERIE | Wtorek, 10 lipca 2007 (14:15)
"Moje obrazy ześlizgnęły się w pewnym momencie z płótna na ściany. Nastąpiło to w tym momencie, kiedy ramy obrazu stały się po prostu za ciasne, lub też gdy żaden z obrazów, jaki miałem w danej chwili nie odpowiadał wymogom wnętrza ze względu na skalę, kolor czy światło" - mówi o sobie Jarosław Fliciński , który zaprezentował swoje prace po raz drugi w Zamościu / fot. Waldemar Brzyski
1 / 8
Źródło: zamosconline.pl