KRAJ | Piątek, 12 grudnia 2008 (06:44)
Po awarii rejsowego samolotu, którym premier miał lecieć do Brukseli, prezydent zabrał go na szczyt UE samolotem rządowym. Na pokładzie TU 154 Donald Tusk od razu poczuł się gospodarzem - wskazał Lechowi Kaczyńskiemu inną kabinę niż ta, w której zazwyczaj siedzi w czasie podróży. - Co mnie o tyle dziwi, że to jest mój samolot - sto jedynka - powiedział prezydent. Pytany, czy premier podziękował mu za zawrócenie samolotu z Poznania do Warszawy, Lech Kaczyński przyznał, że "nie podziękował".
1 / 12
Donald Tusk wchodzi na pokład samolotu specjalnego TU 154M na lotnisku w Warszawie, fot. J. Turczyk
Źródło: PAP