KRAJ | Sobota, 3 września 2016 (18:14)
W lasach w okolicy Arłamowa w nadleśnictwie Bircza na Pogórzu Przemyskim w sobotę wypuszczono na wolność wilka, którego dzień wcześniej wydobyto ze studni. Basior przez ponad dobę dochodził do sił w Ośrodku Rehabilitacji Zwierząt Chronionych w Przemyślu. "W czwartek miejscowego leśniczego oraz funkcjonariuszy Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej dobiegło dochodzące spod ziemi głośne skamlenie. Wkrótce okazało się, że skamli basior. Wilk wpadł do starej, nieczynnej, wyschniętej studni i nie mógł się stamtąd samodzielnie wydobyć" – powiedział PAP rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych (RDLP) w Krośnie Edward Marszałek. Niedługo potem, po konsultacji z lekarzem weterynarii, leśnicy dostarczyli zwierzęciu wodę oraz pożywienie. "Ze względu na zapadające ciemności wydobycie basiora przełożono na piątkowy poranek. Prowadzenie takiej akcji w nocy byłoby niebezpieczne zarówno dla wilka, jak i dla ludzi. Przez noc wilk zjadł trzy kilogramy mięsa drobiowego oraz wypił kilka litrów wody" – przypomniał rzecznik. Przed wydobyciem basior został uśpiony. Już na powierzchni zbadał go lekarz weterynarii. Stwierdzono u niego odwodnienie; nie wiadomo jak długo przebywał w studni. W związku z tym zadecydowano, że zwierzę trafi do Ośrodka Rehabilitacji Zwierząt Chronionych w Przemyślu. W akcji ratunkowej oprócz leśników uczestniczyli także strażacy Ochotniczej Straży Pożarnej, strażnicy graniczni oraz weterynarze. W przemyskim ośrodku zwierzę szybko odzyskało pełnię siły. "Basiora w sobotę wypuszczono na wolność w lasach, gdzie dotąd przebywał. Wilk ma kilka lat; waży 40-45 kg" – zauważył Marszałek. Dodał, że "jego powrót szczególnie ucieszył miejscowego leśniczego, który wilka obserwuje od kilku lat". Na Podkarpaciu, głównie w Bieszczadach i Beskidzie Niskim, żyje ponad 400 wilków; ponad połowa polskiej populacji tego drapieżnika.
1 / 7
Źródło: PAP