ZDJĘCIA | Wtorek, 28 stycznia 2014 (10:30)
Dzisiaj mija ósma rocznica największej katastrofy budowlanej w historii Polski. Zginęło wówczas 65 osób, a ponad 140 zostało rannych. Według prokuratury na tragedię złożyły się błędy i zaniechania w fazie projektowania i budowy hali, a także jej użytkowania i nadzoru nad budynkiem. Przed katowickim sądem ciągle toczy się proces karny w tej sprawie, w którym odpowiadają m.in. dawni szefowie spółki MTK i projektanci hali. Nie wiadomo, kiedy może się zakończyć. Cała sprawa liczy już 293 tomy, dotychczas przed sądem przesłuchano 222 świadków, obecnie ujawniane są dokumenty. Strony sygnalizowały złożenie kolejnych wniosków dowodowych. Sąd zamierza też jeszcze uzupełniająco przesłuchać biegłych, którzy podczas śledztwa sporządzili opinie dotyczące przyczyn katastrofy. Na wokandę trafiło też ok. 100 spraw odszkodowawczych - kierowanych pod adresem spółki MTK, a później także do Skarbu Państwa. W zakończonych sprawach sądy zwykle przychylały się do roszczeń, choć zasądzały odszkodowania, zadośćuczynienia i renty w niższej kwocie niż domagali się poszkodowani - od kilku do kilkuset tys. zł. Dwa pozwy zbiorowe przeciwko Skarbowi Państwa zostały odrzucone przez sąd, ostatni - we wrześniu ub. roku.
1 / 15
Gdy ok. godz. 17.15 runął dach hali, wewnątrz trwały międzynarodowe targi i ogólnopolska wystawa gołębi pocztowych. W największej hali MTK było 1329 osób. Spośród ponad 140 rannych 26 osób doznało ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
Źródło: INTERIA.PL