Imieniem Ludmiły i Władimira Putinów został ostatnio nazwany hektar świeżo posadzonego lasu na rosyjskim dalekim wschodzie. Cztery lata temu w gigantycznych pożarach spłonęło tam 70 tysięcy hektarów unikalnych lasów. Fundacja dzikiej przyrody prowadzi akcję, która ma odnowić te lasy. Zadrzewienie jednego hektara kosztuje 300 dolarów, ale w zamian świeżo posadzony las sponsor może nazwać dowolnym imieniem. Taka kwotę wpłaciła też żona rosyjskiego prezydenta. Ekolodzy maja nadzieję, że teraz zbiórka pieniędzy pójdzie dużo szybciej. Kilka miesięcy temu dyrektor jednego z kołchozów postanowił nazwać go także imieniem prezydenta. Wcześniej patronem kołchozu był wódz rewolucji - Lenin. Dyrektor twierdzi, że zmiana nazwy pomoże zebrać fundusze na ratowanie upadającego gospodarstwa. - Takie czasy, że urzędnicy wolą dawać na Putina niż Lenina - dodaje dyrektor.