Pijak, diabeł i dynia. Krótka opowieść o Halloween
Dlaczego akurat dynia stała się symbolem Halloween i co ma z tym wspólnego alkoholizujący się rolnik i zazdrosny diabeł?
Dawno, dawno temu stary, pijący farmer postanowił przechytrzyć diabła. Ale zanim to się stało, diabeł miał już w zanadrzu podobny plan. Stingy Jack był człowiekiem o złej sławie. Uważano go - skądinąd słusznie - za kłamcę, mistyfikatora i manipulanta. Wieśniacy z wielkim zapałem przekazywali sobie opowieści o złym Jacku do czasu, gdy do zabawy w głuchy telefon nie przyłączył się sam diabeł.
Ten - zafascynowany osiągnięciami farmera, a jednocześnie zazdrosny nieco o konkurenta - postanowił sprawdzić, czy aby bajania ludu na pewno są prawdziwe...
Jack jak zwykle pijany wracał nocą do domu, gdy na ścieżce zauważył leżącą postać z upiornym wyrazem twarzy. Domyślił się, że to diabeł. Zasępił się, bo wiedział, że przyszedł po jego niewdzięczną duszę.
Nie pozostało mu nic innego, jak tylko wyrazić swoje ostatnie przed śmiercią życzenie. Otóż przebiegły andrus chciał się jeszcze napić piwa. Diabeł uszanował ostatnią wolę i zabrał Jacka do pubu. Ten rozkoszował się smakiem złotego trunku, po czym obwieścił, że nie ma czym zapłacić. Zaskoczenie diabła zdołał jednak przyćmić doskonałym - jak się później okazało - konceptem.
Zaproponował szatanowi, by ten zamienił się w monetę. Zdumiony sprytem Jacka diabeł zamienił się w monetę. Jack szybko ją złapał i wrzucił do kieszeni, w której nosił również krzyż. Diabeł, któremu nie odpowiadało towarzystwo, przystał na warunki Jacka i zgodził się na dodatkowe 10 lat wolności.
Po upływie dekady doszło do ponownego spotkania. Jack oświadczył, że jest gotowy na przeprowadzkę do piekła, ale zapytał, czy mógłby jeszcze zjeść jabłko. Diabeł ponownie się zgodził, skoczył na jabłoń, żeby zerwać ostatni owoc dla straceńca. W tym czasie przebiegły farmer otoczył drzewo krzyżami i w ten sposób uwięził diabła na drzewie. Zażądał, by ten nigdy nie zabrał jego duszy do piekła. Czort musiał się zgodzić.
Nieszczęśnik wreszcie zmarł. Zastukał do bram nieba, ale św. Piotr powiedział, że życie jakie wiódł nie uprawnia go do bycia w tym miejscu. Zrozpaczony udał się więc do piekła. Ale diabeł nie mógł go przyjąć - przecież obiecał, że nigdy nie weźmie jego duszy. Tak więc Stingy Jack błąka się do dziś między niebem a piekłem, a drogę oświetla mu świeczka umieszczona w wydrążonej rzepie.
Dzisiaj rzepę zastąpiono dynią, a wydrążone, oświetlone głowy stały się symbolem snujących się po świecie dusz...
Zobacz legendę o Jacku
Historia Halloween - zobacz film: