Prawidłowo skreślone przez portugalską parę liczby okazały się kluczem do zwycięstwa w styczniowej loterii Euromilhoes i powodem pięcioletniej wojny narzeczonych o nagrodę. Wkrótce po ogłoszeniu wyników szczęśliwi zwycięzcy zamiast po odbiór fortuny, udali się... do sądu. Poszło o podział zwycięskiej puli. Luis Ribeiro, mieszkaniec Barcelos na północy Portugalii, który skreślił poprawnie numery i wysłał swoją ówczesną narzeczoną do kolektury po zgłoszenie kuponu, uznał, że również ma prawo do połowy nagrody. Jego była dziewczyna, Cristina Simoes, wniosła o przyznanie jej całości kwoty opiewającej na 15 mln euro. Trwający prawie pięć lat proces sądowy nadal nie przyniósł rozwiązania. I chociaż ostatnia decyzja sądu z Guimaraes nakazała równy podział fortuny pomiędzy byłych narzeczonych, to Cristina Simoes zapowiedziała, że odwoła się od tej decyzji. Nawet jeśli rok 2012 przyniesie finał procesu "pary szczęśliwców z Barcelos", zwycięska pula będzie mniejsza ze względu na koszty sądowe oraz honoraria dla adwokatów obu stron. Dotychczas zarobili oni już prawie 20 proc. wartości nagrody.