Słowiańska gwardia, czyli nacjonalizm we wschodnim stylu
Prezydenta Komorowskiego zaatakował pochodzący z Zaporoża Iwan Szemet, członek organizacji o nazwie Słowiańska gwardia. Nie mają oni zupełnie nic wspólnego z nacjonalistyczną, zachodnioukraińską partią Swoboda. Pochodzą z Ukrainy wschodniej i cechuje ich bardzo mocna niechęć wobec UPA. Zachodnioukraiński nacjonalizm, próbujący jak najmocniej odseparować Ukrainę od Rosji, jest czymś dokładnie przeciwnym do tego, co głosi Gwardia.
Kierownictwo Słowiańskiej Gwardii stanowczo odcina się od akcji Szemeta, a jej szef, Władimir Rogow, zaproponował nawet, że organizacja zapłaci za zabrudzoną marynarkę Komorowskiego.
Przy okazji całej afery można jednak dowiedzieć się więcej na temat tej, cokolwiek dziwnej, organizacji.
Strona internetowa "Gwardii Słowiańskiej", która sama siebie nazywa ogrganizacją ukraińskich "neopatriotów", jest na przykład, redagowana wyłącznie w języku rosyjskim.
"Słowiańska Gwardia" - piszą jej prowadzący - "to reakcja aktywnej słowiańskiej młodzieży na poniżenie naszej narodowej dumy i rozkradanie kraju przez oligarchów". Gwardia to "samoorganizacja patriotów Ukrainy, wiernych tradycji i prawosławiu".
Jest to organizacja ciekawa o tyle, że do tej pory w Polsce mówiło się prawie wyłącznie o zachodnioukraińskim nacjonalizmie, odwołującym się do tradycji UPA i, w dużym stopniu, gardzącym rosyjskimi wpływami kulturowymi i językowymi na Ukrainie, utożsamiając je ze spuścizną ZSRR, w którym poczucie odrębności narodowej nie było absolutyzowane. Nacjonalizm zachodnioukraiński wykluł się natomiast wraz z innymi europejskimi nacjonalizmami i podlegał podobnym procesom co one. Na wschodzie kraju jednak, jak widać, ukraiński nacjonalizm znaczy coś zupełnie innego, niż na zachodzie.
"Słowiańska gwardia stanowi formę samoorganizacji Słowian w dziele stworzenia Wielkiej Ukrainy i Słowiańskiej Jedności".
A konkretniej?
"Rozumiemy, że w świecie w którym rządzi USA i Nowy Ład Światowy powstaje naprawdę, Słowianie są skazani na niewolnictwo i zniszczenie". Dlatego Gwardia Słowiańska domaga się stworzenia "przestrzeni słowiańskiej w wolnej Eurazji". Stolicą tej zjednoczonej słowiańszczyzny miałaby być "historyczna stolica Słowian Wschodnich - Kijów". Miasto to miałoby stać się "nowym centrum postbizantyńskiej cywilizacji".
W odróżnieniu od nacjonalistów zachodnioukraińskich, Gwardia wychodzi poza granice narodu etnicznego i, jak się wydaje, godzi się z pewnymi historycznymi procesami - akceptuje rolę języka rosyjskiego jako języka powszechnego we wschodniosłowiańskiej przestrzeni. Utożsamia się bardziej z historią Rusi Kijowskiej, niż "zeuropeizowanej" Galicji, z której wywodzi się Swoboda, i której wartości pragnie narzucić reszcie kraju. Swoją ideologię Gwardia określa jako "neopatriotyzm". Gwardia Słowiańska, w odróżnieniu od Swobody, chce stworzyć państwo, które nie obejmuje wyłącznie Ukraińców. Podobna jest przez to do niektórych ideologii "wielkosłowiańskich" występujących w Rosji, jak choćby tych, których ideologiem jest Aleksander Dugin.
"Jesteśmy potomkami bohaterów" - można przeczytać na stronie Gwardii - "Dir i Askold osłonili swoją tarczą bramy Wschodniego Rzymu. W ślad za nimi to samo uczylili Ruryk i Oleg. Chanat Chazarski, widząc w naszych przodkach niewolników, zapłacił za to całkowitym zniszczeniem przez kijowskiego księcia Światosława. Podbiwszy całą Azję, Tataro-Mongołowie połamali zęby na naszej ojczyźnie i nie dali rady dostać się dalej, do Europy".
Gwardia Słowiańska jest antyzachodnia, sprzeciwiała się wszelkim prozachodnim ruchom na Ukrainie, w tym Pomarańczowej Rewolucji (to oni w 2004 roku obrzucili Wiktora Juszczenkę zgniłymi bananami). Występują przeciw NATO i UE. Uważają, że próby wprzęgnięcia Ukrainy w ramy tej organizacje stanowią dla kraju "niekończący się kryzys i chaos".
Ziemowit Szczerek