Białoruskie KGB zwalcza pluszowe misie
4 lipca w szwedzkich mediach mnożyły się doniesienia o zrzuceniu nad Mińskiem i Iwieńcem pluszowych misiów. Akcja okazała się ciosem w wizerunek białoruskiego wojska. Nie mogąc ukarać Szwedów, służby zabrały się za... dziennikarzy, którzy odważyli się pisać o "desancie" maskotek. O sprawie czytamy w "Gazecie Wyborczej".
Z samolotu, który krążył nad Białorusią wyrzucono kilkaset misiów z ulotkami nawołującymi do walki o wolność słowa dla obywateli tego państwa. Mimo iż w szwedzkich mediach o sprawie zrobiło się głośno, żadna z białoruskich jednostek przeciwlotniczych nie zdążyła zauważyć tajemniczego lotu.
- Ta akcja to mocny cios w wizerunek białoruskiego wojska - mówi politolog Aleksander Kłaskouski.
W sieci można odnaleźć zdjęcia zrzuconych na Białorusi pluszowych misiów. Jednak każdej osobie, która pokusi się o udokumentowanie szwedzkiej akcji, grozi więzienie. W więzieniu śledczym KGB przetrzymywany jest między innymi 20-letni student dziennikarstwa Anton Suriapin, który umieścił na redagowanej prze siebie witrynie (bnp.by) serię fotografii.
KGB uznało, że chłopaka należy unieszkodliwić. Przed aresztowaniem zdążył jedynie wysłać koledze smsa: "U mnie rewizja, przyszło KGB". Kontakt ze studentem urwał się na parę godzin. Okazało się, że trafił do więzienia. Dziś zostaną mu postawione zarzuty lub zostanie zwolniony z aresztu - czytamy w "Gazecie Wyborczej".
Zobacz nagranie zamieszczone w serwisie You Tube: