Alibi na każdą okazję
Chcesz wyjechać z kochanką, ale nie wiesz jak to zrobić, by żona o niczym się nie dowiedziała? Rosyjskie biuro podróży znalazło na to sposób.
Kiedyś, z braku innych możliwości, podróżowało się "palcem po mapie". Teraz możliwości już są, ale mimo tego wiele osób decyduje się podróżować tylko wirtualne. Cel główny - zapewnienie sobie alibi. Wystarczy mieć pieniądze. Firma, która pomoże w kłopocie, nazywa się "Perski sen" i proponuje klientom fałszywe wycieczki do egzotycznych zakątków świata.
Właściciele biura świadczą usługi kompleksowe i pamiętają o wszystkim, dostarczając doskonałą dokumentację pobytu. Tak więc najbliżsi dostaną od takiego "wirtualnego turysty" pocztówkę z pozdrowieniami z uroczego zakątka, obejrzą zdjęcia na plaży i pod palmami, a także dostaną oryginalne prezenty, kupione na lokalnym rynku. Żeby jeszcze bardziej uwiarygodnić swój pobyt, turysta dostaje także cały zestaw materiałów na temat miejsca, w którym rzekomo był. Dzięki nim może opowiadać znajomym o zabytkach, które odwiedził i zasypywać ich ciekawymi anegdotami.
Wiadomość o usługach rosyjskiego biura błyskawicznie rozeszła się po całym świecie. Oryginalny pomysł zaczął się przekładać na pieniądze. Do Moskwy ciągną klienci z całego świata. Wśród nich nie brakuje także Polaków. Oczywiście biuro zapewnia pełną dyskrecję.
Kto i dlaczego korzysta z usług biura? Jak mówią pracownicy, wśród klientów można spotkać osoby w różnym wieku i różnych zawodów, ale generalnie da się ich podzielić na kilka grup.
Są mężczyźni, którzy chcą spędzić weekend z kochanką, ale ich żona nie bardzo chce uwierzyć w kolejny wyjazd na delegację. Właśnie wtedy do akcji wkracza "Perski sen", który dostarcza bilety, materiały z konferencji czy zdjęcia z kontrahentami. Zażaleń do tej pory nie było, więc pomysł się sprawdza.
Jest także grupa osób, której po prostu nie stać na spędzenie wakacji na Majorce czy Seszelach, ale nie chcą się do tego przyznać, bo wszyscy znajomi w podobne miejsca wyjeżdżają. W takiej sytuacji zdjęcia wykonane za pomocą komputerowego fotomontażu służą znakomicie.
Także ci, którzy chcą się pochwalić w pracy romantycznym wyjazdem z ukochanym, którego tak naprawdę w rzeczywistości nie ma, znajdują pomoc w "Perskim śnie". Brunetka czy blondynka - to także nie jest problem. Firma dysponuje katalogiem zdjęć, wśród których chętni mogą wybrać tego jedynego lub tą jedyną, z którą spędzają wirtualne wakacje.
Na mniejszą skazę podobny biznes funkcjonuje także w Polsce. Jeden z mieszkańców małego miasteczka w województwie łódzkim za niewygórowaną cenę oferuje wysłanie kartki z Werony, Turynu czy Budapesztu. Kartkę z wakacji można na razie dostać tylko z Włoch i Węgier, ale pomysłowy Polak zapewnia, że ilość krajów będzie się sukcesywnie zwiększać, gdy tylko znajdą się zagraniczni współpracownicy.
Firm, które będą oferować wirtualne podróże, z pewnością będzie przybywać, bo chętnych jest coraz więcej. Może wpłynie to także na obniżenie kosztów, bo jak na razie luksus fałszywych wakacji jest w zasadzie zarezerwowany tylko dla zamożnych - za jeden taki "wyjazd" trzeba zapłacić w przeliczeniu ponad 1000 złotych.