Z powodu 50 kwiatków nie będzie drogi?
Szczecińscy i bydgoscy biolodzy pojawili się w środę w kołobrzeskim magistracie, by ogłosić prawdziwą sensację.
Między Kołobrzegiem a Budzistowem, w grząskim trzcinowisku, odkryli rośliny uznawane za niemal całkowicie wymarłe. Bytują tylko na zasolonej solankami ziemi - powiadamia "Głos Koszaliński".
- O tak bogate zbiorowiska roślin słonolubnych, żyjących w naturalnym środowisku, trudno nie tylko w Polsce, ale i w Europie - dowodziła dr Beata Bosiacka z Uniwersytetu Szczecińskiego. - Możecie mieć rezerwat, do którego ściągać będą badacze z wielu krajów Europy. Będzie to też gratka dla waszych turystów.
Sensacyjni bohaterowie to: babka pierzasta, soliród zielny, świbka morska, jarnik solankowy. Lista roślin jest zresztą dłuższa. Prof. Mirosław Stachowiak z Uniwersytetu Technologiczno- Przyrodniczego w Bydgoszczy, dorzucił i swoją nowinkę: żyją tu równie rzadkie, słonolubne chrząszcze, wśród nich paracymus aeneus, który w Polsce już nigdzie nie występuje!
A wszystko to na prywatnych terenach o powierzchni ok. 20 hektarów, położonych na granicy gmin miejskiej i wiejskiej Kołobrzeg. Odkrycie jest tak cenne, że wieść o nim trafiła już do Komisji Europejskiej.
Jeszcze w środę okazało się, że cały entuzjazm naukowców może zdać się na przysłowiową psią budę. Rzecz w tym, że właśnie przez biologicznie bezcenne tereny ma przebiegać droga wojewódzka, łącząca Kołobrzeg z drogą krajową nr 6. - Koniecznie trzeba zmienić jej przebieg! - nie wytrzymał prof. Stachowiak. - I to szybko, bo będziecie tu mieć drugą Rospudę! Tyle że do sześcianu! Będą tu protestować ekolodzy z całej Europy!
Tłumaczenia architektów brzmiały jednak jak wyrok: "Nic już nie zmienimy. Plany zatwierdzone. Unia już daje nam pieniądze na budowę". Prezydent Janusz Gromek o groźbie ekologicznej katastrofy i bardzo możliwej powtórce z awantury o Rospudę dowiedział się od gazety.
- Tylko bez paniki. Najpierw trzeba dokładnie przeanalizować to, co mówią biolodzy, bo dla 50 kwiatków nie warto zmieniać komunikacyjnych planów - powiedział. - Jeśli te rośliny są faktycznie tak cenne i jest ich dużo, możemy zapytać w Wojewódzkim Zarządzie Dróg, czy jakieś odstępstwa od wytyczonej trasy w ogóle są możliwe. Połączenie Kołobrzegu z krajową szóstką jest nam potrzebne jak oddychanie. To szansa na zbliżenie do lotniska w Goleniowie i więcej turystów w mieście.
INTERIA.PL/PAP