Skruszony bandyta z klapkiem
Niecodzienny pokaz na sali sądowej w Szczecinie. Za pomocą klapka kąpielowego z wbitym w podeszwę długopisem, oskarżony o strzelanie do policjanta demonstrował tor lotu pocisku.
37-letni Jacek K. to według prokuratury jeden z najgroźniejszych szczecińskich przestępców - informuje "Głos Szczeciński".
Procesowi towarzyszą szczególne środki ostrożności. K. jest oskarżony o szereg przestępstw m.in. sfingowanie napadu na kantor, nielegalne posiadanie broni, kradzieże, fałszowanie dokumentów, wyłudzenia, uchylanie się od płacenia alimentów.
Jednak najpoważniejszy zarzut to strzelanie do policjanta w lipcu 1997 r. w Szczecinie. Podczas legitymowania oskarżony zaczął uciekać (posługiwał się fałszywym dowodem osobistym). Gdy Czesław W. zaczął go gonić, K. wyjął pistolet (posiadał go nielegalnie). Trzy razy strzelił do uciekającego policjanta. Jedna z kul raniła funkcjonariusza. Dwie pozostałe trafiły w drzwi garażu (na wysokości ok. pół metra od ziemi).
"Nie chciałem go zabić, celowałem w stopę" - mówił przed sądem Jacek K. "Życie ludzkie jest bezcenne".
Na dowód wyjął z torby klapek kąpielowy z wbitym pod kątem długopisem, aby zaprezentować tor lotu pocisku.
"Gdybym chciał go zabić, to bym to zrobił. Odległość była niewielka. Ale celowałem w uniesioną stopę, bo jest najdalej od serca" - tłumaczył. "Źle zrobiłem, ale nie jestem zdemoralizowany".
Innego zdania był prokurator, który zażądał dla K. 12 lat więzienia. Na następnej rozprawie mowę końcową wygłosi obrońca i oskarżony. Prawdopodobnie wtedy sąd wyda wyrok.
INTERIA.PL/Głos Szczeciński