Oblężenie prywatnych szkół
Szczecińskie szkoły prywatne przeżywają oblężenie. Zapisuje się do nich dwa razy więcej kandydatów niż przed rokiem - podaje "Kurier Szczeciński".
Już pod koniec listopada w Społecznej Szkole Podstawowej STO ponad 60 dzieci starało się o miejsce w 16-osobowej klasie. Skąd takie nagłe zainteresowanie placówkami niepublicznymi?- Wpływ mają tegoroczne wydarzenia w oświacie publicznej - uważa Iwona Kolmer, dyrektor Polsko-Amerykańskiej Szkoły Prywatnej. - Chodzi tu nie tylko o przypadek w Gdańsku, ale wiele innych zdarzeń, o których stale informują nas media. Rodzice śledzą je na bieżąco.
Marzena Ukraińska, dyrektor Szkoły STO, dodaje, że podstawowym kryterium dla rodziców jest dziś bezpieczeństwo dziecka. - Nie chodzi tylko o bezpieczne położenie szkoły, ale dopilnowanie przez kadrę pedagogiczną, która mając nieliczną klasę skupia uwagę na dziecku zarówno w czasie lekcji, jak i poza nimi - dodaje.
Część rodziców, którzy wybrali dla swojego dziecka szkołę prywatną, przyznaje, że robi tak z obawy przed wdrożeniem pomysłów ministra edukacji Romana Giertycha. Niektórzy pytają o mundurki, zakaz używania telefonów komórkowych i czy szkoła sama decyduje o wyborze podręczników.
Oblegana jest m.in. Społeczna Szkoła Podstawowa i Szkoła Podstawowa Primus. W Polsko-Amerykańskiej Szkole Prywatnej komplet dzieci do pierwszej klasy był już w styczniu. Liczba chętnych była tak duża, że szkoła utworzy jeszcze jedną klasę pierwszą, a nawet zerową. Właściciele szkół prywatnych stoją jednak przed dylematem: czy otwierać dodatkowe klasy, czy jak pozostawić szkołę kameralną?
Miesięczna opłata w prywatnych placówkach to koszt rzędu 500 zł. Elżbieta Stelmach przyznaje, że podobnie jak inni rodzice, przeanalizowała wydatki na czesne: - W cenie jest basen, języki, zajęcia pozalekcyjne. Ta kwota jest więc niższa niż opłaty za każde z tych zajęć opłacanych osobno, na które dziecko trzeba byłoby jeszcze dodatkowo dowieźć.
INTERIA.PL/PAP