Oblężenie w bolesławieckim żłobku
Czyżby becikowe robiło swoje? Jedyny żłobek w Bolesławcu pęka w szwach. Stworzono już nawet listę rezerwową. A w przyszłości nie zanosi się na zmianę sytuacji. Przewiduje się, że do końca roku na świat przyjdzie około 600 noworodków - podaje "Gazeta Wojewódzka".
Matek chętnych do zapisania do żłobka swych pociech przybywa. Tylko, że sprawa może się skończyć jedynie na staraniach. Jak donosi lokalna prasa, w jedynym miejscowym żłobku nie ma już miejsc. Szanse na powstanie nowego, bądź rozbudowę istniejącego ośrodka są raczej nikłe.
Do tej pory nie było problemów z umieszczeniem dziecka w żłobku. Powodem prawdziwego oblężenia bolesławieckiej instytucji jest gwałtowny wzrost liczby narodzin. Podczas gdy w ubiegłym roku miesięcznie rejestrowano około 30 noworodków, tylko w maju 2006 roku na świat przyszło już 63 dzieci. Do 31 grudnia liczba małych bolesławian może wzrosnąć nawet do 600. Gdy tymczasem w latach poprzednich rocznie odnotowywano średnio tylko 300 przypadków narodzin - podaje "Gazeta Wojewódzka".
Jak się okazuje, żłobek sprawdza się lepiej od niani. Przede wszystkim jest tańszy, bo miesięczna opłata wynosi około 200 złotych. Ponadto zdaniem wielu kobiet, dzieci pozostawione pod okiem opiekunek z ośrodka są otaczane większą troską. Żłobek w Bolesławcu także cieszy się świetną opinią i młode matki bardzo chętnie skorzystałyby z usług instytucji. Jednak brak miejsc wyklucza taką możliwość. Mimo zapotrzebowania władze miasta nie planują rozbudowy ani powstania nowego żłobka - informuje "Gazeta Wojewódzka".
