Ukraińcy powstrzymali Rosjan w okolicach Siewierodoniecka. "Przewidujemy jeszcze cięższe ostrzały"
Jednostki samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej próbowały przyjąć kontrolę nad ważną trasą Lisiczańsk-Bachmut, jednak wskutek działań ukraińskiej armii operacja się nie powiodła. Lokalne władze przewidują, że w związku z klęską, ostrzały wroga będą jeszcze cięższe.
"Podczas szturmu zginęło 16 rosyjskich żołnierzy, 12 zostało rannych, a pozostali wojskowi uczestniczący w ataku odmawiają udziału w dalszych natarciach" - napisał dziennikarz ukraińskiej agencji UNIAN, Roman Cymbaliuk.
Lokalne władze: Przewidujemy jeszcze cięższe ostrzały
Droga z położonego tuż obok Siewierodoniecka Lisiczańska w obwodzie ługańskim do Bachmutu w obwodzie donieckim to ważny szlak transportowy, umożliwiający komunikację pomiędzy wschodnimi regionami oraz miastami Dniepr i Zaporoże, a także centralną i zachodnią częścią Ukrainy.
5 czerwca szef władz regionu ługańskiego Serhij Hajdaj przekazał doniesienia, że wojskom najeźdźcy zależy na jak najszybszym opanowaniu tej trasy.
- Z przechwyconych rozmów wiemy, że dowództwo rosyjskiej armii otrzymało zadanie, by do 10 czerwca zdobyć Siewierodonieck i przejąć kontrolę nad drogą Lisiczańsk-Bachmut. Dlatego przewidujemy jeszcze cięższe ostrzały ze strony przeciwnika - relacjonował wówczas gubernator.
Ukraińskie wojska bronią się w dzielnicy przemysłowej
Zdobycie Siewierodoniecka - nieformalnej stolicy części obwodu ługańskiego zarządzanej przez władze w Kijowie - pozostaje najważniejszym celem inwazji Kremla na wschodzie Ukrainy. Obecnie trwają tam intensywne walki - miasto zostało w większości zajęte przez agresora, a ukraińskie wojska bronią się w dzielnicy przemysłowej.
Przed rosyjskim najazdem Siewierodonieck liczył ponad 100 tys. mieszkańców. Obecnie w mieście wciąż przebywa około 10 tys. osób.