Samotny skok w wolność
Za dwa dni mija trzecia rocznica od czasu, kiedy Sławomir Sikora wyszedł na wolność. Po 3690 dniach spędzonych w "świecie w kratę" chce spłacić swój dług wobec społeczeństwa. O życiu "po tamtej stronie", fikcyjnym państwie prawa i walce o wolność w programie E-MISJA opowiadali Sławomir Sikora i Grzegorz Maj.
Sławomir Sikora swój dług społeczny zaczął spłacać jeszcze w więzieniu. To tam zaangażował się w działalność literacką. Perspektywa spędzenia młodości w więzieniu nie pozwalała myśleć o tym, co będzie, gdy wyjdzie na wolność. Więzienie zmusza do myślenia o teraźniejszości. Pytany przez Justynę Tawicką o to, czy pisanie książek i angażowanie się w działalność fundacji 43dom nie jest przypadkiem formą terapii, próbą uzdrowienia samego siebie, przyznał, że tak. - Zawsze trzeba zaczynać od siebie. Jeżeli umiemy sobie pomagać, to możemy pomagać innym.To jest mój dług wobec społeczeństwa. A książka zamyka pewien obszar życia. To odpowiedź na wszystkie zadawane mi pytania - mówił w Interia.tv.
Nieodwracalne zmiany w mózgu
W więzieniu można wybierać między poddaniem się a walką o siebie. - Pobyt za kratami stygmatyzuje do końca życia, w mózgu zachodzą biochemiczne zmiany, tacy ludzie są naznaczeni - mówił Sikora. Pytany o szokujące kontrasty w życiorysie - koegzystencję spokojnego życia rodzinnego i najgorszej zbrodni lat 90. oraz o to, kiedy pojawiło się pytanie , dlaczego człowiek jest zdolny do zabójstwa, powiedział, że tego typu przemyślenia pojawiają się dopiero po wyjściu na wolność. W "świecie w kratę" nie ma na to czasu. Znika przeszłość i przyszłość, a człowiek skazany jest na teraźniejszość.
Państwo prawa to fikcja
Historia Sławka Sikory zmusza do zastanowienia się nad tym, czy Polska jest rzeczywiście państwem prawa. - Tylko teoretycznie. Podstawowym problemem jest to, czy państwo daje szansę na efektywną obronę przed sądem. Ci, których stać, mogą wynająć prawnika. Reszta dostaje obrońcę z urzędu. Sławkowi akurat się udało, ale jakby wyglądała jego sytuacja, gdyby miał prawnika, który jedynie musiał spełnić obowiązek? Ile było osób, które nie mogły skorzystać z profesjonalnej ochrony - mówił Grzegorz Maj, prawnik zajmujący się sprawą Sławomira Sikory.
Maj wspominał również o nierównym dostępie do ponad 300 zawodów w Polsce. Sam fakt, że dostęp do danego zawodu nie jest kwestią zdolności, a znajomości przekreśla Polskę jako państwo prawa. - Jeśli chodzi o prawników, ta sytuacja jest katastrofalna. Nie ma szans na uczciwe wykonywanie pracy. Dzisiaj my możemy i powinniśmy zmieniać rzeczywistość - apelował Maj, pomysłodawca inicjatywy Pokolenie89.pl.
Skok na głęboką wodę
Otwierają się drzwi więzienia i zamiast radości z odzyskanej wolności, pojawia się strach przed rzeczywistością, która przez czas odbywania kary była pocięta pionowymi i poziomymi pasami. Pojawia się bezsilność i obawa przed poskładaniem tego świata na nowo, ułożeniem sobie życia. - Człowiekowi jest potrzebne wsparcie, bo zostaje sam. Nie ma systemu, który pomaga skazanym po wyjściu. To zakłamanie instytucji. W więzieniu człowiek jest uprzedmiotowiony. Za dużo jest zresztą osób w więzieniach, by można było ich traktować inaczej - mówił Sikora. Człowiek nie jest w stanie sam się przygotować do powrotu do normalnego świata i - jak zapewnia Grzegorz Maj - nikt nie kalkuluje, co będzie później, co będzie po 25 latach. Nigdy więc nie jest gotowy do skoku na głęboką wodę bez pomocy dobrego ratownika.
Kilka razy w rozmowie z Justyną Tawicką Sikora wspominał Artura, który wciąż czeka na ułaskawienie. Decyzja w tej sprawie zostanie podjęta na początku stycznia. - On żyje w zawieszeniu. Doskonale rozumiem, co czuje, bo przeżyłem to samo. To ogromny stres - mówił.
- Wczoraj się spotkałem z Andrzejem Zaniewskim. On mi powiedział, że żyjemy z supermarkecie iluzji. Nasze życie jest zwykłym supermarketem. Tu działa się na podświadomość, stosuje chwyty psychologiczne. Ja jestem tą wizją przerażony, ale cieszę się, że są tacy ludzie jak Grzegorz - mówił Sikora.
"Czy masz spokojny sen?"
We fragmencie książki mama zadaje Sławkowi pytanie: Czy masz spokojny sen? Czy człowiek skazany na 25 lat więzienia w sprawie najgłośniejszej zbrodni lat 90. może spać spokojnie? - Nie wiem, czy mam spokojny sen, ale mam spokojną rzeczywistość. Nie w kratę.
EKM