„Odmalujmy Polskę”. Młodzież pomaga byłym opozycjonistom
Akcja „Odmalujmy Polskę” powstała z myślą o byłych działaczach opozycji antykomunistycznej, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji materialnej. – Pomagamy tym, którzy kiedyś walczyli o to, byśmy dziś mogli żyć i pracować w wolnej Polsce. Chcemy, by dobro do nich wróciło – mówi koordynatorka akcji, studentka Paulina Machera.
Już po raz trzeci grupa krakowskiej młodzieży zaangażowanej w projekt "Odmalujmy Polskę" remontuje mieszkanie byłych opozycjonistów.
Tym razem parce prowadzone są u Zbigniewa Kruka-Strzebońskiego - zasłużonego działacza opozycyjnego, internowanego w czasie stanu wojennego. W latach 80. był jednym z czołowych aktywistów małopolskiej "Solidarności", zajmował się również kolportażem podziemnej prasy. Poważne kłopoty rozpoczęły się, kiedy mężczyzna zachorował na miażdżycę, a potem stracił nogę.
- Pan Zbigniew ma w sobie jeszcze sporo energii, chciałaby pracować, ale kto zatrudni ponad 60-letniego mężczyznę bez nogi, poruszającego się o balkoniku - mówi w rozmowie z Interią Piotr Ziółkowski, student i koordynator akcji.
Jego jedyny dochód to bardzo niski zasiłek. W przeżyciu pomagają przyjaciele z "Sieci Solidarności" dostarczając posiłki i lekarstwa. Pomóc postanowiła również młodzież z "Odmalujmy Polskę". Mieszkanie wymagało uporządkowania, gruntownego remontu i wprowadzenia zmian, które pozwoliłby panu Zbigniewowi sprawniej się poruszać.
Parce trwają od trzech dni. Pieniądze na pierwszy remont pomysłodawcy akcji zbierali wśród znajomych. - Ktoś dał 10 zł, ktoś 20 zł, a ktoś 300 zł - i tak zgromadziliśmy pierwsze fundusze - wspomina Paulina Machera. Przed trzecim remontem zgłosił się przedsiębiorca z Ostrowa, który zaoferował sfinansowanie zakupu potrzebnych materiałów.
- Meble też otrzymaliśmy od darczyńców. Zadzwonił do mnie mężczyzna, który stwierdził, że zamiast sprzedawać je za kilka złotych, może oddać komuś naprawdę potrzebującemu - opowiada Piotr Ziółkowski.
Jak mówią organizatorzy, każda pomoc jest przydatna. - Potrzebujemy zarówno wsparcia finansowego, materiałów remontowych jak i rąk do pracy. Można przyjść nawet na kilka godzin. Każdy już na wstępie dostaje szpachelkę i działa - podsumowuje Paulina Machera.