Lublin: Po egzorcyzmach cała rodzina w szpitalach
Czteroosobowa rodzina z Lublina zamknęła się w swoim mieszkaniu i postanowiła przeprowadzić egzorcyzmy. Kiedy krzyki i wrzaski nie ustawały, sąsiedzi postanowili powiadomić policję i pogotowie. To, co służby zastały na miejscu, przerosło ich oczekiwania. Sprawę opisuje "Dziennik Wschodni".
- To było coś strasznego. W mieszkaniu było małżeństwo i dwójka ich dzieci: nastolatka i dwudziestokilkuletni syn - opowiada jeden ze świadków zdarzenia w rozmowie z "Dziennikiem Wschodnim".
- Tam odbywały się jakieś egzorcyzmy. Modlitwy było słychać już od godz. 14-15. Policja została powiadomiona ok. godz. 23.30. Przyjechała też straż pożarna i cztery karetki pogotowia. Całe mieszkanie było zalane wodą, a ludzie wyglądali strasznie. Młode osoby ratownicy wynosili na noszach. Zarówno chłopak jak i dziewczyna byli nieprzytomni. Ojciec strasznie krzyczał, rzucał się - dodaje.
Członkowie rodziny trafili do trzech różnych szpitali na terenie Lublina.