"La Repubblica" z uznaniem o polskich księżach
Dziennik "La Repubblica" zamieścił pełen uznania reportaż o polskich księżach, którzy w czasie Wielkanocy pracują we włoskich parafiach, gdzie brakuje kapłanów, w związku z kryzysem powołań.
Gazeta zauważa, że sezonowi pracownicy potrzebni są nie tylko w Apulii przy zbiorze pomidorów i w Górnej Adydze przy zbiorze jabłek, ale także w parafiach w czasie tradycyjnego wielkanocnego święcenia mieszkań.
"Polacy, którzy przyjeżdżają, nie mają klucza francuskiego, jak legendarny hydraulik, który w połowie Europy stał się symbolem rzemiosła ze Wschodu" - podkreśla się na pierwszej stronie dziennika.
"My w ręku mamy tylko kropidło ze święconą wodą i nosimy tradycyjny strój: sutannę ze stułą" - mówią polscy księża cytowani na łamach gazety.
Gazeta opisuje przypadek proboszcza z miasta Carpi na północy kraju, który w związku z brakiem włoskich księży zaproponował pracę duchownym z Polski, studiującym w Rzymie. Jak mówi proboszcz - "jest ich wielu, są młodzi i pełni entuzjazmu". Podkreśla też, że dzięki datkom od wiernych Polacy zawożą trochę pieniędzy do swoich rodzinnych domów, a poza tym mogą kontynuować naukę.
"Dla nas to jest przepiękne doświadczenie" - przyznał ksiądz Wojciech Tarasiuk, studiujący na Papieskim Uniwersytecie Świętego Krzyża. Dodał następnie: "Tu w Carpi spotykamy muzułmanów, a także ateistów, którzy są uprzejmi i wyjaśniają nam, dlaczego nie życzą sobie błogosławieństwa".
Ksiądz Tarasiuk zauważył też, że niektórzy wierni zostawiają klucze, by w czasie ich nieobecności księża mogli wejść i pobłogosławić dom.
Dziennik podkreśla, że zaproszenie polskich księży do parafii na północy Włoch okazało się wielkim sukcesem.
INTERIA.PL/PAP