Kościół powinien otworzyć się na rozwodników
Kardynał Carlo Maria Martini, wielki autorytet i jeden z najświatlejszych purpuratów, wyraził przekonanie, że Kościół katolicki powinien otworzyć się na osoby rozwiedzione, przede wszystkim te, które zawarły nowe związki.
Tę opinię oraz inne, niekiedy krytyczne pod adresem Kościoła i jego "oddalenia od rzeczywistości", kardynał Martini zawarł w rozmowie z księdzem Luigi Marią Verze, która w formie książki ukaże się jutro we Włoszech.
Fragment z tomu "Jesteśmy w tej samej łodzi" przytoczył w przeddzień dziennik "Corriere della Sera".
- Dzisiaj jest niemało zakazów i norm, które nie zawsze są rozumiane przez zwykłego wiernego - powiedział kardynał Martini, znany z przedstawiania kontrowersyjnych i śmiałych poglądów. - Z tego powodu Kościół wydaje się trochę oddalony od rzeczywistości - dodał.
Kardynał zaznaczył, że "rzeki ludzi, przybywających na uroczystości religijne nie zawsze przeżywają je w głębi".
Wypowiadając się na temat odmawiania sakramentów osobom rozwiedzionym, kardynał Martini powiedział: "Uradowałem się dobrocią, z jaką Ojciec Święty zdjął ekskomunikę z czterech biskupów lefebrystów. (...) Lecz myślę tak, jak wielu innych, że jest bardzo dużo osób w Kościele, które cierpią, ponieważ czują się zepchnięte na margines i należałoby pomyśleć także o nich".
- Mam na myśli szczególnie rozwiedzionych, którzy zawarli nowe małżeństwo - wyjaśnił. Od razu jednak zastrzegł: "Nie wszystkich, bo nie powinniśmy sprzyjać lekkości i powierzchowności, ale krzewić wierność i wytrwałość".
- Lecz są niektórzy, którzy dzisiaj są w sytuacji nieodwracalnej i bez własnej winy. Podjęli na przykład odpowiedzialność wobec dzieci z drugiego małżeństwa, podczas gdy nie ma żadnego powodu, aby się wycofali; takie postępowanie nie byłoby rozsądne - oświadczył emerytowany arcybiskup Mediolanu, wskazywany na początku ostatniego konklawe jako jeden z faworytów. - Uważam, że Kościół powinien znaleźć rozwiązanie dla tych osób - powiedział kardynał Martini.
INTERIA.PL/PAP