Segregacja w liceach
W publicznych liceach ogólnokształcących w Trójmieście panuje ścisła selekcja. Uczą albo prymusów, albo uczniów słabych.
Polaryzację najdobitniej widać na przykładzie Gdańska - pisze "Gazeta Wyborcza". - I będzie coraz gorzej. Ten podział pogłębi się, jeśli zostaniemy przy punktowym systemie rekrutacji - alarmują dyrektorzy "słabszych szkół".
Do pięciu z 20 działających w Gdańsku ogólniaków poszli uczniowie, którzy mieli same piątki i szóstki na świadectwach, zdobywali laury w konkursach przedmiotowych i świetnie zdali egzamin kończący gimnazjum. Do ośmiu szkół trafili prawie wyłącznie uczniowie najsłabsi. W Gdyni (12 ogólniaków) w trzech szkołach uczą się "elity" , w trzech "słabeusze". Trzy sopockie ogólniaki wypadły w tej statystyce najkorzystniej - wśród tutejszych uczniów klas pierwszych są zarówno prymusi, jak i uczniowie średni: czwórkowi i piątkowi.
- Punktowy system rekrutacji do liceów sprzyja segregacji w dużym mieście, nie da się tego ukryć - uważa Irena Pancer, p.o. pomorski kurator oświaty w Gdańsku. - Takiego kłopotu nie mają małe miasteczka, gdzie jest jeden ogólniak, do którego idą wszyscy uczniowie. Tam panuje klimat korzystnej rywalizacji, w jednej klasie jest cały przekrój uczniowskiej społeczności.
- Segregację w Trójmieście tworzą sami uczniowie. Szturmują licea, które cieszą się dobrą sławą - mówi Renata Ropela, wizytator szkół ponadgimnazjalnych w województwie pomorskim. - Najpopularniejsze szkoły dostają przez to najlepszych uczniów. Dla mnie wszystkie licea są dobre, wszystkie nauczają według tych samych programów, bez względu na zdolności ich uczniów. Obecny układ na pewno nie jest zdrowy. Mogłaby go zmienić tylko rejonizacja.
Katarzyna Hall, wiceprezydent Gdańska ds. społecznych nie widzi nic złego w tym zjawisku, że niektóre szkoły kumulują samych prymusów. - Powrót do rejonizacji to pomysł nie z tej epoki - mówi.
INTERIA.PL/ Gazeta Wyborcza