Pozew za złamane życie
Oskarżyli go o pedofilię i wsadzili na pół roku do aresztu - niesłusznie. Mężczyzna okazał się niewinny. Teraz żąda odszkodowania za krzywdy moralne.
W 2004 r. Andrzej N. - fotograf, od lat robiący pamiątkowe zdjęcia trójmiejskim przedszkolakom - został oskarżony o zgwałcenie 3,5-letniej dziewczynki - pisze "Gazeta Wyborcza".
Lekarz do którego zgłosili się rodzice dziecka stwierdził prawdopodobieństwo gwałtu. Podejrzenie padło na fotografa, bo tego dnia był jedyną osobą spoza rodziny i personelu przedszkola, która mogła mieć kontakt z dziewczynką.
Mężczyznę aresztowano. W lutym ub.r. Andrzej N. został uniewinniony. Dowodami przemawiającymi na korzyść oskarżonego były badania genetyczne, które nie wykazały na ubraniu dziecka śladów DNA oskarżonego oraz zeznania biegłych lekarzy i świadków. Niejednoznaczne były także wyjaśniania złożone w obecności psychologa przez rzekomo molestowaną dziewczynkę. Przeciwko N. zeznawał jedynie jej ojciec, ale w opinii sądu był mało wiarygodny, bo "dopasował swoje zeznania tak, aby obciążyć fotografa" - czytamy w "Gazecie Wyborczej".
Mężczyzna nie chce zdradzić ile żąda pieniędzy od skarbu państwa.