Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Podmienione zwłoki

Rodziny kobiet, które zaczadziły się w ubiegły poniedziałek w mieszkaniu przy ul. Świętojańskiej w Gdyni są wstrząśnięte. Nie dość, że dotknęła je tragedia związana ze śmiercią bliskich, to jeszcze ktoś zamienił ciała kobiet.

Fatalna pomyłka wyszła na jaw, kiedy rodzina Barbary Sz., już po nabożeństwie żałobnym, chciała pomodlić się w cmentarnej kaplicy przy ciele zmarłej. Kiedy trumna została otwarta, okazało się, że nie ma w niej Barbary Sz., a... Władysława K. - relacjonuje "Dziennik Bałtycki".

"To jest po prostu skandal" - denerwuje się Danuta Baczewska, siostra zmarłej Władysławy K. "Byłam w Zakładzie Medycyny Sądowej w Gdańsku. Chciałam identyfikować zwłoki siostry. Przyniosłam tam jej ubranie, przekazałam jej ostatnią wolę - siostra chciała w trumnie ładnie wyglądać, prosiła by zrobić jej makijaż. Niestety pan laborant wziął ode mnie siatkę z ubraniami i powiedział, że żadnej identyfikacji nie będzie" - mówi kobieta.

Nabożeństwa żałobne obu kobiet odprawiono w piątek w kościele p. w. Najświętszej Marii Panny przy ul. Świętojańskiej w Gdyni. Najpierw o godz. 10. obyła się msza św. w intencji Barbary Sz., w czasie następnej mszy, w intencji Władysławy K., rodzina pierwszej kobiety pojechała na cmentarz do Pierwoszyna. W kaplicy bliscy mieli odmówić różaniec. Trumna została otwarta. I wtedy właśnie okazało się, że nie ma w niej Barbary Sz., a Władysława K., ubrana zresztą według wskazań rodziny pani Sz.

"Na szczęście moja siostra miała być chowana na tym samym cmentarzu" - mówi Danuta Baczewska. "Po jakiejś godzinie przyjechaliśmy na miejsce. Trzeba było otworzyć trumnę, wyjmować ciała, firma pogrzebowa proponowała nam nawet przebranie zwłok, ale na to już się nie zgodziliśmy. Najgorsze jest jednak, że na to wszystko musiały patrzyć dzieci mojej siostry".

Rodzina Władysławy K. zamierza zgłosić sprawę do prokuratury.

INTERIA.PL/Dziennik Bałtycki

Zobacz także