Młodzi bandyci unikają odsiadki
Zapowiedzi Romana Giertycha o tym, że zacznie wsadzać chuliganów do ośrodków o zaostrzonym rygorze, można włożyć między bajki. Nie zacznie, bo już teraz nie radzi sobie z tymi skazanymi nieletnimi przestępcami, których ma do osadzenia - pisze "Życie Warszawy".
Podległe Giertychowi Ministerstwo Edukacji już dziś ma do dyspozycji 100 ośrodków resocjalizacyjno-wychowawczych dla młodzieży. Do odbywania tam kar nieletni kierowani są na podstawie orzeczeń sądów rodzinnych.
Jednak statystyki o wykonywaniu tych wyroków porażają. W zeszłym roku trafiło tam tylko 40 proc. skazanych młodocianych przestępców. Z danych resortu sprawiedliwości, do których dotarło "ŻW", wynika, że w 2006 r. sądy skierowały do ośrodków wychowawczych podległych resortowi edukacji 3085 zdemoralizowanych nastolatków. Jednak trafiło tam zaledwie 1214 z nich. 1871 wciąż czeka na odbycie kary, bo nie ma dla nich miejsc.
Skoro w ośrodkach wychowawczych brakuje miejsc dla młodocianych z wyrokami, po co w tej sytuacji tworzyć nowe ośrodki dla zwykłych chuliganów? Uchwalony przez rząd i tak mocno promowany przez wicepremiera Romana Giertycha program "Zero tolerancji" zakłada utworzenie tzw. ośrodków wsparcia wychowawczego. Mieliby do nich trafiać uczniowie sprawiający kłopoty w szkołach.
Chodzi o niedostosowanych społecznie chuliganów, którzy przejawiają wobec kolegów agresję. Jesienią zeszłego roku, gdy szef resortu edukacji prezentował swój program "Zero tolerancji", zapowiadał, że pierwszy taki ośrodek zacznie działać już we wrześniu tego roku. Ale szanse są na to żadne, bo nawet w placówkach już istniejących brakuje miejsc dla nastolatków popełniających przestępstwa.
INTERIA.PL/PAP