Żonglerka statusem pokrzywdzonego
"Nasz Dziennik" dotarł do pisma, w którym prokuratorzy przyznają, że doszło do naruszenia interesów prywatnych zmarłego w Smoleńsku prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego małżonki Marii.
Dochodzenie w tzw. wątku cywilnym śledztwa smoleńskiego dotyczyło możliwości popełnienia przestępstwa przez osoby niebędące żołnierzami zawodowymi, które uczestniczyły w organizacji i przygotowaniu wizyt premiera i prezydenta w Katyniu, odpowiednio 7 i 10 kwietnia 2010 roku.
Chociaż zginęło 96 osób, prokuratorzy nie mieli ochoty uznać, że naruszono ich interesy. Ostatecznie śledczy z Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga zdecydowali, że nie naruszono niczyjego interesu prywatnego i nie ma poszkodowanych.
Mecenas Rafał Rogalski, reprezentujący grupę rodzin ofiar katastrofy, od początku starał się o uzyskanie statusu pokrzywdzonych dla swoich klientów. "20 października 2011 roku otrzymałem pismo uznające, że interesy prywatne Lecha i Marii Kaczyńskich mogły zostać naruszone, a Jarosław Kaczyński może występować w ich imieniu" - mówi Rogalski.
Prokurator Józef Gacek, który podpisał dokument, daje do zrozumienia, że fakt naruszenia interesów prywatnych ofiar katastrofy, a co za tym idzie - status pokrzywdzonych, jest kwestią płynną, zależną od analizy materiału dowodowego. W toku postępowania raz może się okazywać, że jest, a potem, że go nie ma.