Wychowanek ośrodka boromeuszek wymyślił 30 gwałtów
Wychowanek domu dziecka prowadzonego przez siostry boromeuszki z Zabrza wmówił policji, że zgwałcił 30 dziewcząt na Śląsku. Okazało się, że wszystko wymyślił - informuje dzisiejsza "Gazeta Wyborcza".
Dziennik przypomina, że Patryka J. zatrzymano kilka miesięcy temu podczas poszukiwań mężczyzny, który na osiedlu Tysiąclecia w Katowicach napadał w windzie na nastolatki. Po zatrzymaniu przez policję przyznał się do popełnienia 30 gwałtów na kobietach na terenie całego Śląska.
Specjalna grupa śledczych, która zaczęła weryfikować zeznania J. doszła do wniosku, że 21-latek wszystko wymyślił, a szczegóły przestępstw, do których się przyznał, znał jedynie z mediów i relacji na portalach społecznościowych.
Jak orzekli biegli, na których powołuje się "Gazeta Wyborcza", Patryk J. ma silne skłonności do konfabulacji i przedstawiania siebie w roli bohatera. Te zaburzenia to najprawdopodobniej wynik traumatycznych doświadczeń z dzieciństwa, m.in. w ośrodku sióstr boromeuszek w Zabrzu, gdzie był katowany przez zakonnice i molestowany przez starszych wychowanków.
Sprawa Patryka J. została umorzona. Śledczy przyznają jednak, że jego zachowanie poważnie utrudni lub nawet uniemożliwi złapanie prawdziwych sprawców.
Ośrodek boromeuszek w Zabrzu
W 2011 r. gliwicki sąd okręgowy skazał siostrę Bernadettę, dyrektorkę ośrodka w Zabrzu na bezwzględną karę dwóch lat więzienia. Zaostrzył wyrok sądu rejonowego, który wymierzył jej karę w zawieszeniu.
Prokuratura oskarżyła kobietę m.in. o bicie podopiecznych i przyzwalanie na przemoc, także seksualną, między wychowankami. W czasie, gdy dochodziło do przemocy, s. Bernadetta była dyrektorką ośrodka. Druga odpowiadająca w procesie zakonnica została skazana na osiem miesięcy więzienia w zawieszeniu.
Według prokuratury b. dyrektorka i jej podwładna zlecały wykonanie kar fizycznych na dzieciach innym wychowankom oraz same stosowały wobec podopiecznych przemoc fizyczną i psychiczną. Sprawa obejmowała łącznie 20 zarzutów dotyczących okresu od stycznia 2005 do stycznia 2006 r.
Jeden z zarzutów dotyczył gwałtu na chłopcu, którego Agnieszka F. zamknęła na noc w pokoju z dwoma innymi wychowankami. Zdaniem prokuratury okoliczności wskazują, że zakonnica zaniedbała wówczas swe obowiązki, pomagając w ten sposób w tzw. doprowadzeniu do poddania się czynności seksualnej osoby poniżej 15. roku życia.
Pokłosie sprawy zabójstwa
Prokuratorskie śledztwo w sprawie przemocy w ośrodku boromeuszek było konsekwencją innego postępowania prowadzonego przez gliwicką prokuraturę - w sprawie zabójstwa w lutym 2006 r. ośmioletniego Mateusza Domaradzkiego z Rybnika. Ciała chłopca dotąd nie odnaleziono.
Jeden z oskarżonych o dokonanie tej zbrodni, Tomasz Z., był wychowankiem ośrodka boromeuszek. Oskarżony tłumaczył, że jego postawę ukształtował fakt bycia świadkiem, a później także uczestnikiem gwałtów, do których dochodziło w ośrodku.