Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Wyborcze przekręty w PSL

"Super Express" wpadł na trop wyborczego oszustwa. Na listach poparcia dla rektora Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego, który kandyduje do senatu z ramienia PSL, prof. Tomasza Boreckiego dziennik odkrył sfałszowane podpisy.

Co gorsza - pisze gazeta - wiele osób podpisało karty in blanco, nie wiedząc komu udzielają poparcia. Rektor Borecki zapewnia, że nic nie wiedział o jakichkolwiek przekrętach.

. W miejscu gdzie powinno widnieć imię i nazwisko kandydata do senatu jest puste pole.

Ferdynand Rymarz. Dokładnie chodzi o złamanie artykułu 196 Ordynacji wyborczej.

Gazeta ustaliła, że senator widmo to rektor SGGW Tomasz Borecki, który startuje do senatu z Mazowsza, z okręgu wyborczego nr 19.

Dziennik dotarł do osób, które poparły senatora. Okazuje się, że podpisy w podwarszawskich wsiach zbierała sołtys Komornicy Regina Onyszko. Jak mówią mieszkańcy, sołtys chodziła od domu do domu i podsuwała kilka formularzy. Mówiła, że chodzi o poparcie jej krewnego, kandydata na posła - wójta gminy Wieliszew Waldemara Kownackiego. Ludzie chętnie składali podpisy, bo wójta znają i lubią. Nie mieli jednak pojęcia, że "przypadkiem" podpisują się też na liście poparcia dla kandydata do senatu. - Popierałam tylko Kownackiego. Nie było mowy o żadnym Boreckim. Nie znam go - mówi mieszkanka Komornicy Aneta Kownacka.

Na arkuszu wyborczym znalazło się także nazwisko jej dziadka. - Ale to nie mój podpis! - mówi Franciszek Kownacki, patrząc na kopię listy. - Ja poparłem tylko Waldemara Kownackiego - dodaje.

Według "Super Expressu", sposób zbierania podpisów był identyczny także w okolicznych wsiach.

Prof. Tomasz Borecki o sposobie zbierania podpisów pod jego kandydaturą nic nie wiedział. - Jestem profesorem, przewodniczącym Konferencji Rektorów Uczelni Warszawskich. Nie trzeba na mnie zbierać podpisów podstępem - denerwuje się.

Do PKW trafiło 3500 podpisów na profesora. Ile z nich zostało zdobytych w opisany przez nas sposób? - Należy się zastanowić czy nie mamy do czynienia z wyłudzeniem podpisów. Ocena tego należy już do prokuratury, która powinna się tym zająć - mówi Rymarz.

INTERIA.PL/PAP

Zobacz także