Wystarczy, że produkty spożywcze przez piętnaście minut poleżą na takim słońcu, by zmieniły się w niebezpieczną dla życia truciznę. Dzieje się tak w przypadku mięsa, na którym w mgnieniu oka plenią się śmiercionośne zarazki botuliny jadu kiełbasianego oraz gronkowiec. Strzeżcie się więc żywności z bazarów, która w taki upał zmienia się w istną bombę bakteriologiczną - ostrzega "SE". "Każdy produkt pozostawiony na takim słońcu traci swoje wartości odżywcze. Ale najgroźniejsze są bakterie, które w upale mnożą się jak szalone. Niektóre, jak np. gronkowiec złocisty, zaczynają produkować niezwykle niebezpieczną dla zdrowia, a nawet życia enterotoksynę" - przestrzega w "Super Expressie" dr Magdalena Białkowska, specjalista ds. żywienia. W przypadku mięsa, jaj i produktów mlecznych często wystarczy kilkunastominutowy atak słońca, przy temp. ok. 25 st. C, żeby niebezpieczne bakterie namnożyły się tak, by zagrozić zdrowiu. "Zabójcze dla zdrowia mogą się również okazać warzywa. Wystawione na działanie intensywnych promieni słonecznych zawierają bakterie gnilne, także powodujące zatrucia" - ostrzega ekspertka. Podczas upału lepiej zrezygnować z lodów kupowanych na ulicy, zwłaszcza gdy nie mamy pewności, jak są przechowywane. Wystarczy jedno liźnięcie, żeby zarazić się gronkowcem. Wszelkie puszki z napojami czy jogurty wyeksponowane na słońcu szybko zaczynają się psuć, a w nich czai się jad kiełbasiany. A woda? "Jeśli masz ochotę na mineralną, najpierw sprawdź, gdzie w sklepie stoją butelki. Jak na słońcu, nie kupuj. Groźne bakterie shigelli i coli już tam szaleją" - pisze "SE". Skrót informacji INTERIA.TV Apolityczny przegląd prasy INTERIA.TV