Ulubieniec Kaczyńskiego bogaczem
Ulubieniec premiera, odpowiedzialny za finanse 34-letni minister Stanisław Kluza dorobił się majątku wartego blisko 9 mln. zł.
Minister jest właścicielem dwóch mieszkań (na trzecie wpłacił już zaliczkę), ma prawie 900 tys. zł oszczędności, a przede wszystkim portfel akcji o wartości 7,3 mln zł. "Super Express" spytał ministra finansów o pochodzenie jego majątku.
Kluza wytłumaczył dziennikowi, że zainwestował przed laty ćwierć miliona złotych w akcje. Potem ich wartość wzrosła i on na tym zarobił.
Zanim został ministrem, Kluza pracował jako zastępca Zyty Gilowskiej. Nadal jest etatowym pracownikiem (na urlopie bezpłatnym) Banku Gospodarki Żywnościowej, gdzie pełnił funkcję głównego ekonomisty, i Instytutu Statystyki i Demografii w SGH. W tych instytucjach zarobił w ub. roku ponad 250 tys. zł. Wcześniej pracował m.in. w renomowanych firmach McKinsey&Co i Unilever Polska.
- Wierzę, że minister Kluza będzie jednym z najlepszych ministrów. Nawet mogę zaryzykować, że będzie gwiazdą tego rządu - przypomina "SE" słowa premiera Kaczyńskiego po zaprzysiężeniu jego rządu.
I rzeczywiście, przynajmniej pod względem posiadanego majątku Kluza błyszczy wśród ministrów, pisze "SE". Dotychczas najbogatszy wśród ministrów Zbigniew Religa (68 l.) może pochwalić się 1,4 mln zł oszczędności w różnych walutach i obligacjach, dużym mieszkaniem i dwoma samochodami marki Honda. Na drugim biegunie jest minister pracy Anna Kalata, która - nie tylko nie posiada żadnych oszczędności, ale ma jeszcze zaciągnięty w banku kredyt na dokończenie budowy 364-metrowego domu.
Szef partii jest przy nim biedny jak mysz kościelna. Ma 14 tys. zł Premier promuje młodego ministra finansów. Od niego jednak sam mógłby się sporo nauczyć. Jarosław Kaczyński zasiada w Sejmie trzecią kadencję z rzędu. Pobierając z tego tytułu ok. 10 tys. zł (obecnie). Nie potrafi oszczędzać. Obecny premier odłożył jedynie 10 tys. zł i 1200 dolarów. Kaczyński wielokrotnie powtarzał w wywiadach, że pieniądze mają "drugorzędne znaczenie".