Transformersi są zmęczeni
Bohaterowie transformacji coraz częściej czują się zmęczeni i wypaleni. Rozglądają się między sobą i - wydaje się - gdzie spojrzysz, tam rak, udar, depresja. Czy to twarde pokolenie 50-latków zaczyna płacić cenę za swoje szybkie kariery, za stresy, za branie życia w swoje ręce, za wyścig, do którego nie byli przygotowani? Jakie wirusy zaatakowały transformersów?
Widoczni na oddziałach
Transformersi. Mieli około dwudziestu, trzydziestu lat, gdy przyszedł zryw Solidarności i przeżycia stanu wojennego. A potem po 1990 r. zostali awangardą przemian. Pierwsze dorosłe pokolenie III RP. Tak się czuli i tak mówili o ich generacji inni. Zwłaszcza ich rodzice, którzy czasom gospodarczej i politycznej transformacji początku lat 90. przyglądali się z perspektywy końca swej zawodowej kariery. Oni - dzisiejsi 48-50-latki - karierę właśnie rozpoczynali. Teraz - w wielu przypadkach - gdy właśnie wdrapali się na jej szczyt, pękają. Pękają w najmniej oczekiwanym przez siebie miejscu. Choroba? To się zdarza innym, nie mnie.
Największe wrażenie robią nagłe zgony. W 2001 r. w Polsce zmarło nagle z powodu chorób serca 5854 mężczyzn i 2170 kobiet, co oznacza, że codziennie umiera nagle 16 mężczyzn i 6 kobiet - a co trzeci zgon mężczyzny i co dziesiąty u kobiet dotyczy osób poniżej 64 roku życia. Zawał serca dopada więc w biegu, często u szczytu zawodowej kariery. Tak umarł w wieku zaledwie 43 lat twórca Lukasa i Eurobanku Mariusz Łukasiewicz. Podobnie Andrzej Bączkowski, minister pracy - atak serca, 41 lat.
Czytaj więcej w Polityce.
Edyta Gietka, Paweł Walewski
Polityka