Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Telefon prezydenta Lecha Kaczyńskiego był spalony

Prezydent Lech Kaczyński, lecąc do Katynia, miał przy sobie dwa telefony, wynika z dokumentów Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, do których dotarła "Gazeta Polska Codziennie". Obydwa były zarejestrowane na Kancelarię Prezydenta RP.

/AFP

Aparat, z którego na terenie Rosji odsłuchano pocztę głosową, był spalony. Drugi, który został przekazany rodzinie, także był poważnie uszkodzony, informuje dziennik.

Ze spalonego telefonu nie można się połączyć, ponieważ wysoka temperatura w trakcie pożaru uszkadza elektronikę. Odsłuchanie wiadomości nagranych na poczcie głosowej w takiej sytuacji jest możliwe jedynie dzięki przełożeniu nieuszkodzonej karty SIM do innego aparatu lub bezpośrednio z serwera, na którym zostały one zachowane.

Ponieważ telefon Lecha Kaczyńskiego był już po katastrofie kilkakrotnie włączany, wszystko wskazuje na to, że podobny los spotkał aparaty Blackberry należące do obecnej na pokładzie Tu-154M generalicji. Za pośrednictwem tych aparatów można było uzyskać dostęp do dokumentacji wojskowej, podkreśla "GPC".

Skandal kwalifikacji

Do tematu telefonu Lecha Kaczyńskiego powraca dzisiaj "Nasz Dziennik". Gazeta informuje, że we wtorek do szefa sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka, wpłynie wniosek o zwołanie nadzwyczajnego jej posiedzenia dotyczącego manipulacji przy telefonie Lecha Kaczyńskiego, do jakiej doszło na terenie Rosji.

Pos.Stanisław Piotrowicz (PiS), wiceszef komisji, chce wyjaśnień prokuratury, dlaczego umorzyła w tej sprawie postępowanie, przyjmując wcześniej kwalifikację czynu jako "dzwonienie na cudzy koszt".

"Ta sprawa pokazuje dobitnie, jak przed katastrofą smoleńską i po niej działały, a właściwie nie działały nasze służby specjalne" - ocenia poseł.

Według niego można domniemywać, że członkowie delegacji prezydenckiej nie mieli właściwej osłony kontrwywiadowczej. A to oznacza swobodny dostęp do naszych danych i danych NATO dla Rosjan.

Gazeta przypomina, że Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego wykazała, że "nieustalona osoba" na terenie Federacji Rosyjskiej uruchamiała 10 i 11 kwietnia 2010 r. telefon Nokia 6310i zarejestrowany na Kancelarię Prezydenta RP, użytkowany przez Lecha Kaczyńskiego. Do pierwszego włączenia doszło 10 kwietnia o godz. 10.46. Kolejne połączenia nastąpiły dzień później o godz. 12.40 i 16.20.

PAP/INTERIA.PL

Zobacz także