Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Rodzice, dzieci i te... sprawy

Najlepszą szkołą wychowania seksualnego jest dom rodzinny; w innych środowiskach możemy pobierać jedynie korepetycje.

Najważniejszym dobrem, jakim rodzice mogą obdarzyć swoje dzieci, jest solidne wychowanie. To właśnie od mądrego wychowania w największym stopniu zależy przyszłość dzieci i młodzieży. Niedojrzali są ci rodzice, którzy swoim synom i córkom dają dużo wolności czy pieniędzy, ale nie dają im równie dużo wychowania. Wtedy przegrywają obie strony: nie tylko dzieci, ale też rodzice, których los związany jest przecież nierozerwalnie z losem ich potomstwa. Jednym z ważnych zadań rodziców jest kształtowanie u dzieci i młodzieży mądrej postawy w sferze seksualnej. Młodzi ludzie najbardziej zagrożeni są w sferze popędów i emocji, nad którymi szczególnie trudno jest zapanować w wieku rozwojowym. Właśnie dlatego wielu młodych ludzi rujnuje sobie życie już na starcie wskutek nieszczęśliwego zakochania albo braku dyscypliny i zasad moralnych w sferze seksualnej.

Dzieci patrzą

Najważniejszą szkołą wychowania seksualnego jest dla dzieci i młodzieży obserwowanie postawy własnych rodziców. Optymalna sytuacja ma miejsce wtedy, gdy rodzice kochają siebie nawzajem tak radośnie i czule, że dla swoich synów i córek staje się czymś oczywistym, że szczęście człowieka zależy od tego, czy kocha, a nie od tego, czy współżyje. Nie wystarczy jednak dobry przykład ze strony rodziców, gdyż obecnie nawet małe dzieci "bombardowane" są demoralizującymi mitami typu: "człowiek nie powinien niczego w sobie tłumić", "masturbacja to nie droga do nałogu, ale miły sposób poznawania własnego ciała", "prezerwatywa daje bezpieczny seks", "antykoncepcja hormonalna nie niszczy zdrowia", "normy moralne w sferze seksualnej powodują niepotrzebne poczucie winy", itp. Nie da się chronić nastolatków przed tego typu toksycznymi pułapkami inaczej niż przez częste, długie i mądre rozmowy.

Fascynacja miłością

Rozmowy na temat seksualności mogą być owocne tylko w kontekście miłości i tylko wtedy, gdy rodzice mają zwyczaj codziennego rozmawiania z synami i córkami o ważnych sprawach, takich jak sens życia, hierarchia wartości czy kolejność więzi między chłopakiem i dziewczyną. Jeśli w jakiejś rodzinie nie rozmawia się na co dzień na temat sztuki życia, to zwykle rodzice reagują dopiero wtedy, gdy odkrywają problematyczne zachowania swoich dzieci. Rozmowy w obliczu kryzysu są spóźnione, a rodzice ograniczają się wtedy do moralizowania, upominania, straszenia. Tymczasem najlepszą metodą rozmawiania z nastolatkami o seksualności jest fascynowanie ich perspektywą dorastania do wielkiej miłości w małżeństwie i rodzinie, a także proponowanie im wyłącznie optymalnej drogi życia. Celem wychowania seksualnego nie jest prowokowanie lęku przed współżyciem, lecz upewnianie synów i córek w tym, że dzięki świadomości i wolności są oni w stanie kierować swoimi popędami i emocjami i że każdy z nich może stać się dojrzałą osobą, której w przyszłości ktoś będzie mógł bez obaw zawierzyć swój własny los oraz los przyszłych dzieci.

Demaskowanie mitów i zagrożeń

Drugą - obok fascynowania miłością, małżeństwem i rodziną - metodą rozmawiania o sprawach seksualnych jest stanowcze demaskowanie zagrożeń w tej sferze, a zwłaszcza demaskowanie mitu, że miłość to seks. Gdyby to była prawda, to najbardziej "kochaliby" gwałciciele i erotomani. Za okazywanie miłości nie idzie się do więzienia, a za współżycie seksualne znalazło się już w więzieniu wielu przestępców.

Szczęśliwy człowiek kocha wszystkich, których spotyka, ale współżyje tylko z tą jedną jedyną osobą, którą pokochał tak bardzo, że ślubował jej miłość na zawsze. Nikt z dorastających synów i córek nie chce, by ich rodzice bawili się seksem czy by współżyli z kimś obcym. Zadaniem rodziców jest wyjaśnianie, że seks przed małżeństwem czy poza małżeństwem przestaje być błogosławieństwem, a staje się przekleństwem, gdyż prowadzi do cierpienia i krzywdy. Krzywda może być tak wielka, że określonych zachowań seksualnych zakazuje nie tylko Dekalog, ale nawet kodeks karny. Dla przykładu, gdyby jakiś maturzysta współżył - nawet za jej przyzwoleniem! - z koleżanką, która nie ukończyła piętnastu lat, to wyrządza jej tak okrutną krzywdę, że za to przestępstwo grozi kara kilku lat więzienia. Zadaniem rodziców jest wyjaśnianie, że seksem interesują się najbardziej ci, których najmniej interesuje miłość i którzy nie potrafią kochać. Seks - podobnie jak alkohol czy narkotyk - staje się tym bardziej atrakcyjny, im bardziej dana osoba jest nieszczęśliwa i im bardziej nie radzi sobie z życiem. Dla ludzi całkiem nieszczęśliwych seks okazuje się aż tak chorobliwie atrakcyjny, że stają się oni przestępcami, popadają w nałogi, a dla chwili seksualnej przyjemności ryzykują zdrowie i życie oraz poniżają własną godność.

Wsparcie dla córki

Szczególnie ważne jest solidne wychowanie seksualne w odniesieniu do dziewcząt. Zwykle dziewczętom łatwiej niż chłopcom przychodzi panowanie nad popędami (ale nie nad emocjami!) i dlatego mogą one mobilizować chłopców do panowania nad seksualnością. Jeśli dojdzie do współżycia przed zawarciem małżeństwa, to dziewczyna płaci za to dużo większą cenę cierpienia psychicznego i moralnego także wtedy, gdy współżycie nie doprowadzi do poczęcia dziecka. Mądra dziewczyna szuka kogoś, kto na zawsze ją pokocha, a nie kogoś, kto przez kilka miesięcy będzie ją pożądał i wykorzystywał, a następnie odejdzie.

Dziewczęta potrzebują wsparcia ze strony ojca. Miłość ze strony matki wydaje się czymś oczywistym, natomiast miłość, radość i czułość ze strony ojca sprawia, że córka czuje się kimś wybranym i bezcennym. Zły to znak, jeśli o swoich spotkaniach z chłopakami córka rozmawia jedynie z mamą. Zwłaszcza w fazie zakochania potrzebna jest serdeczna obecność i mądra rada ze strony ojca. Szczęśliwa dziewczyna ma świadomość własnej godności i zawiera bliższe znajomości tylko z tymi mężczyznami, którzy odnoszą się do niej z szacunkiem i którzy panują nad swymi popędami. Rodzice powinni wyjaśniać córce, że jeśli będzie chciała znaleźć chłopaka w pośpiechu i "na siłę", to zostanie sama albo zwiąże się z kimś, kto nie umie kochać. Najlepszego kandydata na męża znajduje ta dziewczyna, która nie szuka chłopaka. To on ma ją znaleźć!

Wsparcie dla syna

Córka potrzebuje większego wsparcia od rodziców w radzeniu sobie z własną wrażliwością i zmiennością emocjonalną. Z kolei syn potrzebuje większej pomocy rodziców po to, by uczyć się panowania nad seksualnością. Rodzice powinni fascynować syna życiem w wolności oraz tęsknotą za wielką miłością. Warto przypominać synowi, że Bóg stworzył mężczyznę i kobietę po to, by siebie wzajemnie kochali i by żyli w radości, a nie po to, by siebie pożądali czy by zadawalali się chwilową jedynie przyjemnością.

Szczególną rolę w mądrym wychowaniu seksualnym syna odgrywa matka. Ona wie, jakie słabości męża ją niepokoją czy wręcz ranią. Właśnie dlatego jest w stanie pomóc synowi, by nie popadał w podobne słabości i by jego przyszła żona mogła być z nim szczęśliwa. To matka powinna upewniać syna o tym, że dojrzały mężczyzna to ktoś, kto umie okazywać miłość i czułość na setki sposobów i kto potrafi wybrać tę jedną jedyną kobietę, którą będzie wiernie jak dobry sejf chronił do końca życia. Prawdziwy mężczyzna to ktoś, kto wie, że miłość bez seksu wystarczy do szczęścia, ale seks bez miłości nie wystarczy do szczęścia nigdy i nikomu.

Niezbyt wzorowi rodzice

Niektórzy rodzice pytają mnie o to, jak powinni postąpić wtedy, gdy ich dziecko odkryje, że urodziło się mniej niż dziewięć miesięcy po ślubie. Czy wtedy tacy rodzice mają jeszcze prawo do tego, by mówić ich dorastającym synom i córkom o tym, że warto trwać w czystości? Odpowiedź jest oczywista: ależ tak! Nawet jeśli rodzice nie poszli optymalną drogą w okresie narzeczeństwa, to tym bardziej są pewni tego, że taką drogą pójść warto, a skoro kochają swoje dzieci, to pragną im pomóc w możliwie najlepszym przygotowaniu się do małżeństwa i rodziny.

Jeśli ktoś z dorastających dzieci odkryje przeszłe czy obecne słabości rodziców, to jeszcze nie powód, by rodzice dawali się zaszantażować. Przeciwnie - powinni stanowczo stwierdzić: synu/córko, ponieważ naprawdę ciebie kocham, to nie mam nic przeciwko temu, byś był dojrzalszy i szczęśliwszy niż ja. Ważnym zadaniem rodziców jest też wyjaśnianie dorastającym dzieciom, by nie wiązały się z rówieśnikami przeżywającymi kryzys. Od ratowania młodych ludzi w kryzysie są powołane do tego instytucje oraz ludzie dorośli. Natomiast małżeństwo powinni zawierać wyłącznie ci, którzy już są szczęśliwi i którzy razem mogą zbudować trwałą i radosną rodzinę.

ks. Marek Dziewiecki

Przewodnik Katolicki

Zobacz także