PSL: "Nie możemy zniknąć ze sceny. Pomóżcie nam..."
Ludowcy apelują do członków partii i sympatyków o pomoc w spłacie ogromnego długu - ujawnia "Nasz Dziennik".
Ewa Kierzkowska, wiceprezes Naczelnego Komitetu Wykonawczego PSL, wystosowała pismo do członków i sympatyków tej partii, w którym prosi ich, aby z własnych kieszeni pomogli spłacić niemal 22-milionowy dług.
Kierzkowska w apelu poinformowała o tragicznej sytuacji finansowej partii oraz o tym, iż winni tego stanu rzeczy dygnitarze PSL nie zostali rozliczeni.
"Wiele osób ma nadzieję, że po tym ciosie finansowym znikniemy ze sceny politycznej. Nie możemy do tego dopuścić" - napisała była marszałek Sejmu.
"Nie mam prawa żądać od Was pomocy, ale mam moralny obowiązek zwrócić się do Was, Przyjaciele, z gorącym apelem o dokonanie dobrowolnych darowizn na spłatę zadłużenia" - zaapelowała Ewa Kierzkowska.
"Na każdego statystycznego członka PSL 'przypada' 200 zł długu" - dodała w piśmie wiceprezes NKW PSL.
Dług PSL powstał podczas kampanii wyborczej w 2001 roku. W wyniku błędów prawnych i formalnych PKW odrzuciła sprawozdania finansowe zarówno partii, jak i Komitetu Wyborczego PSL. Podejmowane przez PSL próby złagodzenia kary nie powiodły się.
Ludowcy muszą zwrócić Skarbowi Państwa całą sumę wraz z rosnącymi odsetkami, bo minister skarbu odmówił ich umorzenia.
INTERIA.PL/PAP