Prezydentowa szuka błękitnych pantofelków
Od eleganckich butików woli małe i tanie sklepiki Jako pierwsza dama mogłaby się ubierać w najdroższych butikach, ale Maria Kaczyńska szanuje pieniądze. Wie, że dobre i eleganckie rzeczy wcale nie muszą być drogie, czytamy w "Super Expressie".
Reporterzy "SE" podpatrzyli ją, jak przymierza buty na przecenie w malutkim sklepiku, w zaniedbanym podwórku. - Pani prezydentowa ma słabość do pantofli - przyznała jedna z osób z jej otoczenia. "SE" dowiedział się też, że Maria Kaczyńska od dłuższego czasu poszukuje błękitnych pantofelków. Na razie bezskutecznie.
Wtorek, godz. 13.00. Maria Kaczyńska wraz z ochroną przyjeżdża do jednego z warszawskich centrów handlowych, relacjonuje "Super Express". Długo spaceruje po galerii, wchodzi do kilku butików. Ale widać, że drogie sklepy nie należą do tych, w których lubi spędzać czas.
Po nieudanych zakupach w galerii zrezygnowana pierwsza dama wsiada więc do limuzyny i odjeżdża w kierunku Pałacu Prezydenckiego. Nagle jej uwagę przykuwa tablica reklamowa w Alejach Ujazdowskich: "Tanie buty włoskie, wyprzedaż, ekstra ceny" - głosi szyld.
Chwilę potem limuzyna zatrzymuje się na poboczu, a Maria Kaczyńska wchodzi do środka. W ciasnym sklepiku przymierza niedrogie pantofle i z uśmiechem rozmawia ze sprzedawczynią.
Niestety - błękitnych pantofli do garsonki nie znalazła.
Jej wizyta w zwykłym sklepie wywołuje poruszenie, zauważa "Super Express". - Pani prezydentowo, pani prezydentowo, a może pani sznurowadła kupi? - zagaduje jedna ze straganiarek. Maria Kaczyńska uśmiecha się do niej promiennie i grzecznie dziękuje. Kiedy inna z kobiet próbuje podejść i wyciąga w jej kierunku rękę, Maria Kaczyńska daje znak ochronie, że wszystko w porządku. Zamienia kilka zdań z warszawianką i odjeżdża w kierunku pałacu. A błękitnych pantofli musi szukać dalej.