W chwili obecnej w przepisach panuje chaos, gdyż są dwa modele ponoszenia odpowiedzialności. Jeśli lekarz lub dentysta ma indywidualną umowę z NFZ-etem upoważniającą go do wystawiania recept na leki refundowane - w wypadku pomyłki przy wypisywaniu recepty poniesie umowną karę. W innej sytuacji są tzw. świadczeniodawcy, czyli szpitale, oraz ci lekarze wykonujący praktyki zawodowe, którzy podpisali z NFZ-etem umowy o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej. W ich wypadku odpowiedzialność w razie błędu na recepcie polega na obowiązku zwrotu kwoty nienależnej refundacji oraz karze umownej - do 2 proc. wartości kontraktu świadczeniodawcy z NFZ-etem. "W rezultacie mamy dwa różne i niewspółmierne sposoby karania za to samo. Minister Arłukowicz powinien to zmienić" - mówi Maciej Hamankiewicz, prezes NRL-u, i dodaje, że różnicowanie odpowiedzialności za tego samego rodzaju błędy jest nieuzasadnione.