Posłom marzą się kolejne luksusy
Dopiero co zarzucili myśl o budowie kosztownego parkanu wokół Sejmu, a już marzą im się kolejne luksusy. Posłowie skarżą się, że nie mają gdzie stawiać swoich samochodów na Wiejskiej - informuje "Super Express". Bez wahania wydadzą pieniądze podatników na podziemny parking pod parlamentem.
Reporter "SE", przedstawiając się jako pracownik Kancelarii Sejmu, telefonując na chybił trafił do wybrańców narodu, bez problemu zyskał ich przychylność dla pomysłu budowy parkingu podziemnego.
- Jeżeli taki parking by powstał, to przyciągnąłbym do Warszawy swój samochód i korzystał z niego - mówi "SE" zadowolony Edward Czesak z PiS. Poseł posiada audi A6. Do tej pory podróżował na obrady Sejmu pociągiem. Pewnie bał się, że jego auto ktoś mógłby z Wiejskiej podprowadzić. Ale w podziemnym parkingu byłaby bezpieczna.
Inni parlamentarzyści denerwują się, że nie mają gdzie parkować swoich aut pod parlamentem. - Często mam problem ze znalezieniem wolnego miejsca pod Sejmem - żali się "SE" Leszek Cieślik z PO, właściciel opla vectry. Tego samego zdania jest jego klubowy kolega Andrzej Czerwiński, właściciel forda mondeo. - Ja bym był bardzo zainteresowany takim pomysłem. Często jeżdżę samochodem i mam problemy z parkowaniem - mówi Czerwiński. Zainteresowania nie kryje też Andrzej Bętkowski z PiS, który ma problemy ze znalezieniem miejsca pod Sejmem dla swojego forda focusa. - Jak najbardziej popieram pomysł budowy parkingu podziemnego - deklaruje.