Porozumienie lotnicze Polski i Rosji z 1993 r.
Od 17 lat Polskę i Rosję wiąże umowa w sprawie ruchu samolotów wojskowych i wspólnego wyjaśniania katastrof - pisze "Rzeczpospolita".
Podpisany na 5 lat dokument, jest przedłużany automatycznie o kolejne 5-latki, ponieważ żadna ze stron go dotąd nie wypowiedziała. W jego treści znajdują się regulacje dotyczące przelotów i uzyskiwania odpowiednich zezwoleń na ich przeprowadzenie w przestrzeni powietrznej obu państw.
Wyszczególnia także informacje, przekazywane sobie nawzajem bezpłatnie, a związane z wykonywaniem lotów. Są to m.in. dane o lotniskach wojskowych, systemach nawigacyjnych i warunkach meteorologicznych.
Jeden z punktów, dość krótkiej umowy, mówi o czynnościach podejmowanych przez obie strony w razie nieprzewidzianych zdarzeń, takich jak awarie, wypadki czy katastrofy.
Obecnie, w toku ożywionej dyskusji wokół smoleńskiej tragedii, nikt nawet nie wspomniał o tym, nadal obowiązującym obie strony, porozumieniu. Wciąż nie wiemy, na jakiej podstawie prawnej prowadzone jest dochodzenie ani dlaczego polskie władze nie wystąpiły do Rosjan o wspólne śledztwo.
Dlaczego premier i prokurator generalny nigdy nie wspomnieli o dokumencie? Od służb zajmujących się sprawą "Rz" otrzymała sprzeczne informacje.
Rzecznik Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie płk Zbigniew Rzepa powiedział gazecie, że jest to porozumienie wojskowe, a śledztwo prowadzą rosyjscy prokuratorzy cywilni. Natomiast rzecznik prasowy Prokuratury Generalnej Mateusz Martyniuk stwierdził, że ta umowa nas nie obowiązuje.
Rzecznik prasowy Ministerstwa Obrony Narodowej Janusz Sejmej zapewnił "Rzeczpospolitą", że porozumienie z 1993 r. nie zostało nigdy wypowiedziane.
Ministrem Obrony w czasie ratyfikowania dokumentu był Jerzy Szmajdziński - jedna z ofiar katastrofy 10 kwietnia - zauważa "Rzeczpospolita".
CIR ws. publikacji "Rzeczpospolitej"
W związku z artykułem red. Marka Domagalskiego oraz Tomasza Pietrygi pt. "Zapomniana umowa z Rosją?" Centrum Informacyjne Rządu wyjaśnia:
"Porozumienie zawarte pomiędzy Ministrem Obrony Narodowej Polski a Ministrem Obrony Rosji z 7 lipca 1993 r. dotyczy ruchu powietrznego wojskowych statków powietrznych RP i FR. Porozumienie reguluje wzajemne zgłaszanie lotów, usługi związane z obsługą samolotów (np. przy lądowaniu), rozliczenia. Art. 11 ww. porozumienia przewiduje podejmowanie działań w przypadku np. katastrof wojskowych samolotów. Porozumienie to nie określa jednak żadnej procedury, zgodnie z którą art. 11 miałby być realizowany. Po katastrofie pod Smoleńskiem możliwe było, albo rozpoczęcie długotrwałych rozmów ze stroną rosyjską w celu ustalenia procedury badania wypadku w oparciu o art. 11 Porozumienia z 1993 roku, albo natychmiastowe podjęcie badań przy wykorzystaniu istniejących międzynarodowych procedur wynikających z tzw. Konwencji Chicagowskiej. Wybór tzw. Konwencji Chicagowskiej, w ocenie także polskich specjalistów w zakresie badania wypadków lotniczych, zapewnia sprawne prowadzenie postępowania oraz jawność jego wyników.
Twierdzenia, że "Rząd milczy o umowie" oraz "Zapomniana umowa z Rosją?", które znalazły się w artykule dziennika "Rzeczpospolita", są nieuprawnione. Wybór procedury zgodnej z tzw. Konwencją Chicagowską wraz z Załącznikiem nr 13 odbył się po analizie dostępnych mechanizmów prawnych. Wczoraj (6 maja 2010 roku) o Porozumieniu z 1993 roku wypowiadał się podczas jawnego posiedzenia sejmowej Komisji Infrastruktury (godz. 17.00) podsekretarz Stanu w MON Marcin Idzik.
INTERIA.PL/PAP