Pociągi staną na święta
Setki tysięcy Polaków może spędzić święta Bożego Narodzenia z dala od swoich rodzin - przestrzega dziennik "Fakt". Na 22 grudnia maszyniści, konduktorzy i dyżurni ruchu zapowiedzieli strajk.
Żądają 50-procentowej podwyżki pensji. Jeśli jej nie dostaną - żaden pociąg nie wyruszy w trasę, a ludzie spędzą święta na dworcach, zamiast z bliskimi przy wigilijnym stole. Kolejarze twardo stawiają żądania i nie mają zamiaru ustępować. I tak naprawdę trudno im się dziwić - pisze "Fakt".
Mimo, że w ostatnich czasach kolej zaczęła odnotowywać pierwsze poważne zyski, to szeregowi pracownicy nic z tego nie mają. Całą śmietankę spijają ich szefowie - prezesi spółek PKP. Maszyniści i dyżurni ruchu ledwie są w stanie dotrwać do pierwszego.
Ale strajk kolejarzy to nie wszystko. Zdenerwowani niskimi płacami są też górnicy, nauczyciele i lekarze. Oni również mają dość głodowych pensji. Aż serce boli, gdy patrzy się na taką niesprawiedliwość - akcentuje dziennik, publikując tabelkę zarobków "bogaczy" i "zwykłych ludzi".
Wynika z niej - według "Faktu" - że szef spółki węglowej zarabia miesięcznie 60 tys. zł, prezes kompanii węglowej - 16 tys. zł, minister - 16 tys. zł, a poseł - 12 tys. zł. Na drugim "biegunie" - nauczyciel otrzymuje miesięcznie 1300 zł, listonosz - 1350 zł, kolejarz - 1600 zł, zaś lekarz - 1700 zł.
INTERIA.PL/PAP