Dziennik komentuje: ciepła jesień daje się we znaki nie tylko właścicielom wyciągów i narciarzom, ale i tatrzańskim zwierzętom. Mieszkańcy wsi, po zmroku boją się wychodzić z domów. - To jeszcze nic - opowiada pani Ania, gaździna z Murzasichla. - Jechałam ostatnio autobusem PKS do Zakopanego. Aż tu nagle kierowca hamuje. Patrzę i widzę: na środku drogi niedźwiedź. Stanął na tylnich łapach i ryczy. Wszystkim pasażerom włosy dęba stanęły. Ale miś postał chwilę i wlazł z powrotem do lasu - mówi "Gazecie Krakowskiej". Górale dziwne zachowanie zwierząt tłumaczą dodatnią temperaturą. Niedźwiedź, zamiast smacznie spać w gawrze, chodzi i szuka jedzenia.