"Newsweek": Sprawa Igora Stachowiaka to nie jednostkowy przypadek
"Policjanci biją. Łomot jest dla małolatów, drobnych pijaczków, złodziei" - przyznaje w rozmowie z "Newsweekiem" funkcjonariusz policji. W najnowszym wydaniu tygodnika Paweł Reszka opisuje przykłady nadużyć, których dopuścili się policjanci. Okazuje się, że sprawa Igora Stachowiaka nie jest jednostkowa. "Nadużywanie siły w komisariatach zaczyna być poważnym problemem" - czytamy w "Newsweeku".
Rozmówcy Pawła Reszki zdecydowali się opowiedzieć o przeżyciach swoich lub swoich bliskich po tym jak światło dzienne ujrzało nagranie z komisariatu we Wrocławiu, gdzie Igor Stachowiak został kilkakrotnie rażony paralizatorem. 25-latek zmarł.
"Jeśli chodzi o nadużywanie przemocy w komisariatach, to statystka jest po stronie policji. (...) Przestępstwa policji często nie wychodzą na jaw albo nawet wychodzą, ale są trudne do udowodnienia" - czytamy.
Reszka opisuje przypadek mężczyzny, który został zatrzymany za oddawanie moczu w miejscu publicznym, dodatkowo nie posiadał dokumentów. "Wzięli go do komisariatu. Skuty siedział na krześle. Dwaj policjanci bili go pałami po udach, rękami po twarzy, a potem zaczęli przyduszać. Żądali, by przyznał się do wykroczenia i przyjął mandat".
Inna historia wydarzyła się w Olsztynie. Trzej nastolatkowie zostali przeszukani w parku. Nieopodal nich znaleziono fifkę do palenia marihuany, ale żaden z nich nie przyznał się do jej posiadania. "Pierwsze ciosy padły już podczas prowadzenia do radiowozu - pięścią w żebra i otwartą dłonią w twarz. W komendzie kazali im się ustawić twarzą do ściany i rozebrać. Potem znów ciosy w kark i twarz" - czytamy w "Newsweeku".
Z kolei, jak relacjonuje Reszka, w Kaliszu 'policjant torturował zatrzymaną nieletnią dziewczynę. Kazał jej klęczeć. Groził podrzuceniem narkotyków (...). Wyzywał, w końcu trzy razy uderzył pałką i zaczął przyduszać".
Rafał Kulas z zespołu Krajowego Biura Prewencji przy RPO wyjaśnia w rozmowie z "Newsweekiem", że w sprawie policyjnych tortur są pewne prawidłowości: "bije kilku policjantów jednocześnie, ofiary są zazwyczaj skute. Najczęściej tłuką po stopach, popularne jest też podduszanie - bo te tortury z reguły nie zostawiają śladu". Rozmówca tygodnika zwraca też uwagę na tortury psychiczne, w trakcie których stosowany jest często motyw seksualny: rozbieranie, straszenie gwałtem.
Jeden z rozmówców Reszki zwraca uwagę, na to, że "statystyka jest najważniejsza". W związku z tym "przemoc stosowana jest wobec sprawców drobnych przestępstw", których wykrycie podbija statystyki.
Problemem jest też "zmowa milczenia" wśród policjantów, bardzo często zdarza się, że "nikt nic nie widział".
Więcej w "Newsweeku"