Moda na biało-czerwoną
Polacy pokochali narodowe symbole. Na domach wieszamy flagi, klucze przypinamy do biało-czerwonych breloczków, piwo popijamy z kufli z orzełkiem. W sklepach narodowe symbole rozchodzą się na pniu. Czujemy się dumni z Polski i lubimy to manifestować - stwierdza gazeta "Metro".
- Tylu zamówień nie miałem nawet dwa lata temu przed mundialem. Na pniu schodzi wszystko, co biało-czerwone: flagi, koszulki, bejsbolówki, szaliki, popielniczki, zapalniczki, ramki na fotografie, kufle do piwa z godłem Polski - mówi Marek Ślusarczyk, właściciel sklepu internetowego na Allegro. - Wyprzedałam cały towar, czekam na nową dostawę - żali się Anna Grysińska, handlarka spod Stadionu Dziesięciolecia, która w tydzień sprzedała 2 tys. biało-czerwonych smyczy.
Coraz więcej klientów kupuje flagi i stroje w barwach narodowych dla wszystkich członków rodziny: syna, córki, żony, a nawet teściowej - mówią w Auchan Polska. Oczywiście kupujemy flagi i inne biało-czerwone symbole, by kibicować naszej drużynie na Euro 2008. Ale to tylko część prawdy. Zainteresowanie flagami i innymi przedmiotami w barwach narodowych systematycznie rośnie od kilku lat.
Według OBOP, jedna trzecia Polaków ma flagę narodową w domu. To trzy razy więcej niż na początku lat 90. Specjaliści widzą trend, który nazywają "rosnącą potrzebą wspólnoty" u Polaków. -Rośnie potrzeba manifestowania barw i symboli narodowych. Choć nie jesteśmy jeszcze tak zafascynowani symboliką narodową jak Amerykanie, którzy wywieszają flagę na każdym podwórku, to zmiany w ostatnich latach są znaczące - mówi Urszula Krassowska z OBOP.
O tej sprawie pisze szerzej dzisiejsze "Metro".
INTERIA.PL/PAP