Łyżwiński - reaktywacja
Szykuje się poważny konflikt w Samoobronie - uważa "Dziennik Łódzki". Wbrew woli lidera Andrzeja Leppera, partyjne doły domagają się przywrócenia posła Stanisława Łyżwińskiego na łono partii. Co więcej - chcą, żeby nadal pełnił funkcję przewodniczącego Samoobrony w Łódzkiem i wiceszefa Samoobrony RP.
- Jestem zbudowany. Czuję, jak skrzydła rosną mi u ramion - powiedział w rozmowie z "DŁ". Łyżwińskiego w obronę wzięli działacze Rady Wojewódzkiej Samoobrony w Łodzi. Od środy zbierają podpisy pod apelem, zaczynającym się od słów: W związku z bezceremonialną kampanią oszczerstw i kalumnii...
Stanisław Łyżwiński, poseł z okręgu piotrkowskiego i jeden z bohaterów tzw. seksafery, został wykluczony z Samoobrony 15 grudnia przez Andrzeja Leppera. Na specjalnie zwołanej konferencji prasowej Lepper podkreślił, że decyzja jest nieodwołalna.
Jak się dowiedziała gazeta, zwolennicy Łyżwińskiego mogą się podpisywać w łódzkim biurze partii. Aktywiści Samoobrony jeżdżą też w teren i uzupełniają listy poparcia. Jednym z nich jest Andrzej Urbaniak, który stracił mandat radnego za jazdę po pijanemu. Do tej pory petycję podpisało kilkunastu członków partii w Łódzkiem.
Paweł Frankowski, sekretarz Rady Wojewódzkiej Samoobrony i szef powiatowych struktur, poparł Łyżwińskiego jako jeden z pierwszych. Akcja bardzo podoba się posłance Renacie Beger. Nie wyklucza, że się w nią włączy. Podkreśla, że sama została niesprawiedliwie, pokazowo skazana za fałszowanie podpisów na listach wyborczych.
Według ustaleń "DŁ", większość osób popierających Łyżwińskiego składa podpisy nie dlatego, że jest przekonana o jego niewinności, lecz z... zapobiegliwości. - Postanowiłem się podpisać, bo zyskam w oczach szefa, jeśli okaże się niewinny - powiedział gazecie jeden z działaczy, proszący o anonimowość.
Największe szanse na przejęcie pałeczki lidera Samoobrony w Łódzkiem po bohaterze seksafery, ma pabianicka posłanka Grażyna Tyszko. Jej podpis na pewno nie znajdzie się pod pismem kolegów do przewodniczącego partii. Posłanka w rozmowie z "DŁ" nie robiła tajemnicy z tego, że zamierza ubiegać się o stanowisko szefowej partii w regionie.
Poseł Krzysztof Sikora, koordynator Samoobrony w Łódzkiem i prawa ręka Leppera, nazywa akcję obrony Łyżwińskiego wychodzeniem przed orkiestrę. Mateusz Piskorski, rzecznik Samoobrony, dodaje, że Andrzej Lepper nie zamierza zmieniać decyzji po lekturze petycji.
Jak się jednak nieoficjalnie dowiedziała gazeta, lider Samoobrony nie na żarty zirytował się próbą reaktywacji Łyżwińskiego, bo chce odciąć się od wszystkich osób, które mogą stać się podmiotem zainteresowania prokuratury w związku z seksaferą. Wydaje się też, że petycja poparcia pomoże Łyżwińskiemu tyle, co umarłemu kadzidło. Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi, informuje, że do końca lutego zostanie przesłany do Sejmu wniosek o uchyleniu immunitetu posła Stanisława Łyżwińskiego, co otwiera drogę do postawienia mu zarzutów.
Aneta Krawczyk, była dyrektorka jego biura i radna Sejmiku Województwa Łódzkiego, oskarża go o molestowanie seksualne.
INTERIA.PL/PAP