zapowiadał, że ministerstwo nie wyda już w tym roku ani grosza na motoryzacyjne luksusy. Jednak nowa minister edukacji uważa, że wydatek na nowe samochody jest niezbędny. Nie dość, że nowe auta będą kosztowały podatników ćwierć miliona złotych, to na dodatek znacznie zwiększą się i tak ogromne wydatki na utrzymanie parku samochodowego. Tylko w tym roku za eksploatację ministerialnych aut, podatnicy zapłacili 800 tys. zł - pisze "Fakt". Gazeta przypomina, że za takie pieniądze można byłoby kupić wiele szkolnych gimbusów. A ten wydatek jest naprawdę konieczny, bo niektóre ze szkolnych autosanów mają już po 20 lat i ciągle się psują.