Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Kuriozalny finał sprawy zagrabionego sztandaru

W sprawie sztandaru Związku Legionistów Polskich - oddział Pabianice, zaginionego podczas II wojny światowej, a kilka miesięcy temu namierzonego na jednej z niemieckich aukcji, Ministerstwo Spraw Zagranicznych znalazło salomonowe rozwiązanie: Polacy mają zapłacić nie za proporzec, ale za jego... przechowywanie - pisze "Dziennik Polski".

Kilka miesięcy temu jeden z sympatyków Związku Legionistów Polskich zawiadomił komendanta naczelnego, Krystiana Waksmundzkiego, że na aukcji internetowej znalazł się uznawany dotąd za zaginiony sztandar. Krakowskie Muzeum Czynu Niepodległościowego próbowało dojść do porozumienia z właścicielem. Bezskutecznie.

Chorągiew miała zostać zlicytowana 29 maja w Maschen niedaleko Hamburga, na aukcji "Rosyjskie i międzynarodowe ordery i militaria", w domu aukcyjnym Winkler. Jej cena wywoławcza wynosiła 5 tys. euro.

Do dzieła ruszyło Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Po kilku miesiącach negocjacji doszło do porozumienia z niemieckim właścicielem. Jak wynika z naszych nieoficjalnych informacji, Związek Legionistów Polskich ma zapłacić 12,5 tys. euro. Mowa jednak nie o wykupieniu dzieła, bowiem MSZ oficjalnie zgadza się ze stanowiskiem związku, że dzieło jest zagrabione, ale o zapłaceniu za "przechowanie" dzieła przez Niemca, w którego rękach obecnie sztandar się znajduje.

- Dla nas to skandal. Wciąż uważamy, że sztandar został zagrabiony w czasie działań wojennych. Poza tym nie ukrywam, że nie dysponujemy takimi sumami - tłumaczy Krystian Waksmundzki. Pieniądze miały zostać zebrane do wczoraj. Z tego, co udało nam się ustalić, na razie ich brak.

INTERIA.PL/PAP

Zobacz także