Król żelatyny u ministra
Kazimierz Grabek, osławiony król żelatyny, lobbuje w resorcie ochrony środowiska o odroczenie spłaty długu wobec Łódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska. Jak dowiedział się "Newsweek", Grabek zdołał uzyskać poparcie wiceministra środowiska Krzysztofa Zaręby z Samoobrony.
Zaręba napisał list w jego sprawie do Włodzimierza Fisiaka, marszałka województwa łódzkiego, którego przedstawiciel zasiada we władzach funduszu. Wiceszef resortu środowiska poprosił w nim o "rozważenie i ewentualne pozytywne rozpatrzenie propozycji" biznesmena. Do korespondencji dołączył pismo prawników Grabka, którzy przekonują, że jego fabryka w Zgierzu mogłaby rozwiązać występujący ich zdaniem w Polsce problem z utylizacją mączki kostnej.
- Taki list wiceministra może być odebrany jako próba nacisku na władze samorządowe - ocenia Grażyna Kopińska z Fundacji im. Stefana Batorego.
Zaręba nie widzi w tym nic zdrożnego. - Grabek przyszedł do mnie z prośbą o poparcie, a ja nawet nie byłem w tej jego fabryce - tłumaczy.
Grabek w połowie lat 90. dzięki wpływom politycznym zapewnił sobie monopol na produkcję żelatyny. Gdy jednak rząd zniósł zakaz importu tej substancji, wpadł w tarapaty finansowe.Spółki należące do rodziny Grabków są winne ŁFOŚ ok. 13 mln zł. Marszałek jak dotąd nie odpisał ministrowi.
Więcej na ten temat można przeczytać w jutrzejszym wydaniu "Newsweeka".